wtorek, 9 lutego 2016

Rozdział10- Wspomnienia


Hermiona, zaczęła się wiercić w łóżku. Nie otwierając oczu zaczęła się naciągać. Nagle jej ręce trafiły na coś twardego i ciepłego.
Pansy obudził dziwny ból w plecach, jakby ją ktoś uderzył a przecież wczoraj piła Ognistą. Odwróciła się na drugi bok. Jej zielone tęczówki spotkały się z brązowy, Granger.
Obie dziewczyny zrobiły przerażone miny. Spojrzały na siebie na wzajem. Później Hermiona spojrzała na siebie, a Pansy na siebie. Odetchneły z ulgą.
-E, Granger pamiętasz coś z wczoraj?- zapytała się Pansy.
-Tylko do momentu spotkania z Narcyzą- obie zaczęły myśleć jak to było wczoraj na balu.
Kilka butelek i godzin temu...
Hermiona rozmawiała z Narcyzą kiedy starsza z nich zobaczyła panne Parkinson.
-Pansy, na pewno znasz już się z Hermioną- zaczęła Narcyza.- Może ty..-jej wypowiedź przerwał Lucjusz.
-Hermiono, Pansy wybaczcie, ale porwę Narcyzę na kilka tańców, i całą noc-powiedział Lucjusz, i nawet Narcyza nie zdążyła nic powiedzieć. Już ich nie było.
Hermiona i Pansy wzięły po kieliszku szampana. Nastała krępująca cisza. Ani jedna, ani druga nie wiedziały co powiedzieć. O co zapytać? W końcu nigdy nie rozmawiały ze sobą, normalnie.
-To co tam u ciebie, Granger?- zapytała Parkinson.
-Wszystko, dobrze a u ciebie, Parkinson?- spytała Granger.
-Też-powiedziała Pansy i obie wybuchły śmiechem.
-Dobra słuchaj jestem Pansy Parkinson- wyciągnęła w jej stronę rękę. Hermiona się zawahała.
Pansy wyzywała ją nie jednokrotnie zresztą vice versa. Rozejrzała się po sali. Zobaczyła roześmianą Narcyzę tańczącą z Lucjuszem, Narcyza okazała się jej wsparciem. Jej matką a zarazem przyjaciółką. Ale ona z nią nie pojedzie do Hogwartu., niby będzie mogła do niej wysłać sowę, ale one będą przechwytywane i czytane. Dla bezpieczeństwa. Jej wzrok potoczył się dalej po sali. Bella nie, Rudolf zresztą też nie, Alecto i Amycus też odpadali. Malfoy, Nott, Zabin, Greengrass'ówny, Davis. Oni też wracają do Hogwartu.
Malfoy zawsze ją wyzywa, wyjątkiem był ten jeden raz na ich prywatnej libacji alkoholowej. A po za tym to chłopak. Zabini, nie, nie zdecydowanie nie. Nott zawsze pozostanie dla niej jedną wielką niewiadomą. Greengrass'ówny i Davis za bardzo lepią się do chłopaków i nie było by o czym z nimi porozmawiać. Jej wzrok przykuli Crabb i Goyl. O NIE zdecydowani, za głupi! W końcu wzrok dziewczyny zatrzymał się na Pansy. Jej dłoń nadal była wyciągnięta. Pansy nie wiedziała co nią kierowało. To była Granger, szlama, ale wszyscy widzą że coś się dzieje. Sam Czarny Pan się nią zainteresował, więc musi być coś na rzeczy.
Hermiona zawahała się. Powoli wyciągnęła rękę w kierunku Pansy.
-Hermiona Granger, miło mi- ścisnęła jej rękę i uśmiechnęła się do niej lekko.
Obok nich przechodził skrzat z tacą pełną kieliszków z szampanem, odstawiły puste kieliszki. A wzięły te pełne.
-Za nowe znajomości.
-Za nowe znajomości.
Stukneły się kieliszkami. I wypiły do dna.
Z drugiego końca sali obserwowały je trzy osoby. Draco, Teo i Blaise nie mogli uwierzyć że Granger została smierciożercą. W końcu ich ciekawość, była choć trochę zaspokojona.
Ale na razie trójka ślizgonów miała inny problem. Już tłumaczę o co chodzi.
Panna  Tracy Davis postanowiła, że ten wieczór będzie słodzić Teo. Panna Dafne Greengrass uprzykrzała wieczór Diabełkowi, jak lubiła na niego mówić. Panna Astoria Greengrass, a w krótce Malfoy jak lubiła nazywać siebie w myślach, próbowała zwrócić na siebie uwagę Draco, który miał ją daleko gdzieś i myślał o tym jak ją i pozostałą dwójkę zpławić i iść do Granger, która piła już czwarty kieliszek szampana.
-Astorio, przyniosłabyś mi szampan?- zapytał Draco i mrugnął do Teo i Blaisa.
-Tracy, ja też bym .-Teo posłał dziewczynie czarujący uśmiech, od którego nogi pod dziewczyną się ugięły.
-Dafne, złotko-na ustach dziewczyny pojawił się wielki uśmiech- idź po szampana.
Wszystkie trzy poszły po szampana.
-Widzę, że sprawa z Granger się rozwiązała. Trochę- zaczął Teo.
-HAHAHA! Mina Draco była bezcenna- zaczął się śmiać Zabini z Malfoya.
-Zabini, ty chyba swojej miny nie widziałeś- odpyskował mu Malfoy.
-Na pewno wyglądałem lepiej niż ty!
-Niż ja?! Chciałbyś ja wyglądam najlepiej. Zawsze. Zapamiętaj to sobie.
-Ty lepiej od sklątki tylnowybuchowej wyglądasz.
-To mówisz gdy rano stajesz przed lustrem?
-Nie, gdy rano stoję przed lustrem mówię ''Zabini, jesteś największym ciachem w szkole...''
-Zaraz po Draco.
-Taa, co nie!
-Teo, a ty co o tym myślisz, Teo? Teo!?!-zapytał Draco.
-Nie zastanawia was że Granger jest śmierciożercą?
-Tak, ale teraz dla mnie jest ważniejsze kto jest przystojniejszy- jak bywa w takich sytuacjach Diabeł został z ignorowany przez przyjaciół.
-A widzieliście Czarnego Pana?
-Słuchajcie..-zaczął Diabeł.
-Nie teraz Diable.
-Ale to ważne.
-Zabini, nie słyszałeś Teo później- warknął Draco.
-Skoro was nie interesuje, że Davis i Greengrass'ówny zauważyły Granger....
-Idziemy tam- powiedział Teo.
Pansy była w trakcie opowiadania Hermionie o tym, jak to ona nie jest fatalna z transmutacji.
-Pansy, a co ty na to że ty udzielisz mi lekcji z tańca i etykiety. A ja ci pomogę z nauką. Co ty na to?
-Dobra-ślizgonka ucieszyła się, bo sama przed sobą się nie przyzna, ale głupio było prosić o dodatkowe lekcje gryfonki.Hermiona również się ucieszyła bo znała tylko podstawy manier, a teraz przebywa z arystokracją a to z obowiązuje.
-Witam pięknie panie-zaczął Zabini.
-No,no Granger-zacmokał Malfoy-wreszcie wiemy prawie wszystko.
-Prawie?-zapytała Hermiona, wiedziała że chodzi im o to, czemu i dlaczego dołączyła do śmierciożerców.
-Tak Granger. Dlaczego?
-Może wkrótce się dowiesz, Malfoy.
-Granger-zaczął Teo- w imieniu naszego Trio proponuje zawieszenie broni.
-Pod jednym warunkiem-powiedziała gryfonka.
-Jakim?
-Nie mieszacie się w moje sprawy i sprawy tego że jestem śmierciożerczynią. Najpierw porozmawiam o tym z Marvolem, ale to dopiero jutro.-wszyscy jak na komendę zrobili wielkie oczy. Ona mówiła o Czarnym Panu jak jego najbliżsi śmierciożercy. Gdyby na sali było ciszej to można by było usłyszeć jak ich szczęki uderzają o podłogę.
-Zgoda- jako pierwszy głos odzyskał Teo.
-A teraz żegnam-powiedziała Hermiona i pociągnęła za sobą Pansy.
Hermiona z Pansy poszły do pokoju tej pierwszej koło 21.
Natomiast długo jeszcze rozmawiały.
♥♥♥♥
-Szczerze mówiąc to fajnie wczoraj się bawiłam-powiedziała Hermiona.
-Ja też, tylko jestem strasznie głodna.
-Zaraz to załatwimy.  Łezko!- przed Hermioną i Pansy pojawiła się dobrze im już znana skrzatka.
-Mam dla panienek śniadanie-pstryknęła palcami przed nimi pojawiły się dwie tace. Na jednej były kanapki i rogaliki, a na drugiej kawa i dwie fiolki z eliksirem na kaca.
-Dla panienki Hermiony, mam wiadomość- skrzatka po raz kolejny pstryknęła palcami, a w jej małej rączce znalazła się kartka. Podała jej kartkę i zniknęła.
Hermiona otworzyła kartkę i zaczęła czytać:

Droga Hermiono,
jeżeli to czytasz to zapewne już wstałaś. Gdy zjesz śniadanie i zrobisz co masz zrobić. Proszę cię przyjdź do mnie do gabinetu ( jeśli nie pamiętasz drogi poproś Łezkę o pomoc), tam mnie znajdziesz.
Marvolo.

-Od kogo ta kartka?- zapytała Pansy.
-Od Marvola, mam do niego przyjść.
-Aha, to ja z tobą zjem i idę do siebie.
Dziewczyny zjadły śniadanie, ciągle rozmawiając o wczorajszym balu. Po chwili Pansy poszła do siebie a Hermiona pod prysznic.
Ubrała czarną bluzkę a do tego niebieską spódnicę. Włosy spięła w kucyka, zrobiła lekki makijaż. Wyszła z pokoju. Drogę do gabinetu znała na pamięć. Stanęła przed drzwiami, wzięła jeden oddech na uspokojenie i zapukała.

♥♥♥
Severus Snape, był wściekły jak nigdy. Był zły na Marvola, Albusa. Na wszystkich. Z samego rano dostał sowę z Hogwartu z wiadomością że dzisiaj o 10 odbędzie się spotkanie z radą pedagogiczną. Udał się z tą informacją do Marvola, który KAZAŁ mu przekonać starego Dropsa, aby Malfoy i Granger zostali prefektami naczelnymi.  Z Grenger  nie było problemu, idealna zawsze przygotowana Panna-Wiem-To-Wszystko. Natomiast Malfoy, był jego problemem. Teraz siedział na tym zebraniu drugą godzinę.
-Została nam już jedna kwestia-powiedział Albus ''Nareszcie'' pomyślał Severus.- Opiekunów domów proszę żeby podali po jednej osobie, a my razem wybierzemy.
-Hermiona Granger- krzyknęła Minerva.
-Dracon Malfoy- również głośno krzyknął Severus.
-Justin Finch-Fletchley- pisnęła Pompona.
-Padma Patil-powiedział spokojnie Filius.
''Dobrze że wybrali tego kretyna Fletchleya, mam już z głowy te zadanie'' pomyślał Snape.
-Severusie, a ty kogo proponujesz?- spytał Albusek- nerwusek.
-Granger i Malfoy- wszyscy zebrani zrobili zdziwioną minę. Snape za gryfonką.
-Ja również zgadzam się za Panną Granger- wszyscy przytaknęli-jednak Pan Malfoy..
-Oh, daj spokój. Nadają się idealnie. Pokażemy że nie ważne czy jest się arystokratą czy nie. Gryfonem czy Ślizgonem. Podziały nie są ważne. Ja sam mogę wziąć odpowiedzialność za zachowanie Draco- powiedział Severusek-Wycierusek.
-A więc nowymi Prefektami Naczelnymi zostają Hermiona Granger i Draco Malfoy. Spotkanie uważam za zakończone. Severusie ty zostań- powiedział Albus.
-Wiesz coś o Hermionie?- spytał gdy zostali sami w sali.
-Nie, nikt jej nie widział nic nie słyszałem. Mam spotkanie z Marvolo dopiero jutro jak się czegoś dowiem, dam ci znać.
-Do widzenia Severusie.
-Żegnam- po czym teleportował się do Malfoy Manor.
♥♥♥
Hermiona zapukała. Drzwi otworzyły się przed nią. Marvolo już na nią czekał.
Jak zwykle wyglądał idealnie. Był przystojny, musiała to przyznać.
-Dzień dobry- powiedziała Hermiona.
-Cześć, Hermiono- odpowiedział Tom, dziewczyna zajęła miejsce. Tom lekko się uśmiechnął, każdy zawsze czekał,aż pozwoli mu siąść ale nie ona- Zacznijmy od tego że możesz mówić do mnie Marvolo.
-Okey, mów dalej- uśmiech na ustach powiększył si.
-Dam ci kilka książek do przeczytania o Czarnej Magii-oczy dziewczyny zaczęły błyszczeć-Po powrocie do Hogwary zostaniesz Prefektem Naczelnym. Severus już to załatwia.
-O matko, zawsze o tym marzyłam- dziewczyna była blisko płaczu.
-Musisz nadal odciągać Pottera od horkruksów. To ważne. A teraz mam coś dla ciebie- wziął z biurka czarne pudełeczko. Otworzył je. W środku znajdowało się medalion z inicjałami Salazara Slytherina. Cały był zielony.
-Czy to jest medalion Salazara?-zapytała dziewczyna.
-Tak-odpowiedział i wyciągnął go-Był w mojej rodzinie od pokoleń.
-Ale ja jestem gryfonką. A co jeśli ktoś go zobaczy?
-Tylko prawdziwy ślizgon może go zobaczyć i Ty! A teraz odwróć się.-podszedł do niej a ona odwróciła się do niego tyłem. Czuła na swoim karku jego oddech. Szmaragd opadł na jej klatkę piersiową. Usłyszeli trzask towarzysząc teleportacji. Zobaczyli Severusa.
-Marvolo, załatwiłem to! Wisisz mi... o jej przeszkodziłem.. Wam?-Hermiona zaczęła się cicho śmiać, bo kto by pomyślał postrach Hogwartu się jąka.
TRZASK! I już go nie był. Hermiona odwróciła się do Marvola.
-Dziękuje. A teraz pokażesz mi Malfoy Manor?
Wyszli razem.







Przepraszam was najmocniej że rozdział dodaje tak późno, ale nie miałam jak. Obiecuje że kolejny rozdział pojawi się 21.









2 komentarze:

  1. Jej jej Omg super rozdział czekam na next tylko szybko bo ja czekam

    OdpowiedzUsuń