Rozdział 3-Granger jesteś lepsza niż myślałem
Nora
-Dzieciaki wstawać przyszły listy z Hogwartu- zaczęła krzyczeć Molly Wesley - matko co ja z nimi mam. Nie mogą wstać od razu.
-Mamo mamo ! Jest Hermiona na dole - zaczęła wydzierać się najmłodsza Wesleyówna , panna Granger była jej najlepszą przyjaciółką ona jako jedyna dodawała jej otuchy po tym jak Harry powiedział że musi na niego zaczekać dodatkowo martwiła się o nią bo była mugolaczką a wiadomo że smierciożercy tylko na nich polują.
-Jak to jej niema Ginovro nawet sobie nie żartuj- Molly zaczęła się martwić. Gdy nagle zobaczyła sowę w oknie nie była to nikogo z Zakonu więc to pewnie od Niej. List brzmiał następująco :
Drodzy Wesleyowie i Harry !!
Piszę ten list bo pewnie zauważyliście moją nieobecność , albo nie. Przepraszam musiałam się wynieść po tym co On mi zrobił nie dam rady przebywać z nim w jednym miejscu , to by mnie zniszczyło psychicznie. Trzymajcie się Wasza Miona .
PS. Zobaczymy się 1 września.
-RON! ZŁAŹ TU NATYCHMIAST BO JAK NIE TO SAMA CIĘ ZWLOKĘ I ROZSZARPIE A ZRESZTĄ I TAK TO ZROBIĘ - zaczęła wydzierać się Ginny jak on mógł jej Hermionie jak?
-O co chodzi czemu się drzesz- w drzwiach kuchni stanęli zaspani Potter i Wesley.
-Ron zapytam się teraz coś ciebie a ty masz mi szczerze odpowiedzieć dobrze? - powiedziała lekko podenerwowana Molly.
-Niech , będzie tylko szybko bo głodny jestem - Ron potrafił zjeść tyle co Rogogon Węgierski i Bazyliszek razem wzięci. Ruda popatrzyła na niego wzrokiem pełnym politowania. Molly zastanawiała się jak zapytać syna o sprawy prywatne.
-Czy ciebie łączy coś z Hermioną? - zapytała prosto z mostu na co Rudzielec zrobił się cały czerwony.
-Tak mi się zdaję , bo o jejku mamo nie będę z tobą o tym rozmawiał - powoli zaczęło go to irytować. Bo po co jej to wiedzieć.
-Zabije zamorduje ty -zaczęła znów wydzierać się na całe gardło Gin zanim Potter ją wyprowadził z kuchni zdążyła usłyszeć tylko.
-Ron po tym co jej zrobiłeś? Ona uciekła muszę napisać do Albusa- i już Molly , nie było w kuchni.
Ron zaczął się zastanawiać co było nie tak? Przecież obydwoje byli zadowoleni...
Malfoy Manor
-Panie złapaliśmy szlamę Granger przyjaciółkę Pottera - powiedział Gibbon , Czarny Pan ''ochłonął'' na twarzy. Po czym Gibbon rzucił dziewczynę na ziemię. Malfoy'owi zrobiło się przykro , że Granger umrze bo kogo będzie wnerwiać. Potter i Wesley to nie to samo. Rozmyślania chłopaka przerwał głos Dohołowa;
-Panie, o dziwo ta szlama-to słowo wypluł jak najgorszą obelgę- nie stawiała się w ogóle - Marvolo wyczuł lekki zawód w jego głosie. Pod względem inteligencji podobała mu się ta dziewczyna ale jeśli chodzi o czystość krwi to ugh wolał o tym nie myśleć. Sam był mieszańcem na początku swojej ''kariery'' nienawidził szlam i zdrajców krwi ale później uświadomił sobie że bardziej nienawidzi Zakonu Feniksa po tym jak zabili Anabell...
-Miło że wpadłaś Granger stworzyłem nowe zaklęcie coś w rodzaju crucio- dziewczynie przez myśl przeszło , że to może lepiej od samego cruciatusa , ale gdy poczuła ten ból wiedziała że tu czeka ją tylko śmierć
-Cum magno dolore consuevit* -wyszeptał cicho , ale na tyle głośno by każdy mógł je usłyszeć. Ku swojemu zdziwieniu Marvolo nie widział aby dziewczyna płakała czy krzyczała czyżby zaklęcie nie działało? Postanowił że zaklęcie zdejmie za chwile. Dziewczyna błagała w duchu by w końcu przestał nie chciała dać mu tej satysfakcji. Po 3 min zdjął zaklęcie.
-Gibbon podejdź , Cum magno dolore consuevit- spokojną ciszę w dworze Malfoyów przerwał krzyk Gibbona. Lord uśmiechnął się sam do siebie.
-Granger jesteś lepsza niż myślałem- wywnioskował Marvolo po czym po chwili dodał:
-Do lochów z nią-po czym pochylił się nad nią i wyszeptał jej do ucha-pogadamy później. Co do reszty macie jej nie tknąć jest cenna.- Po czym wyszedł trzaskając drzwiami. Dohołow szarpnął ją za włosy i wyprowadził ją do lochów na koniec powiedział tylko:
-Może jeszcze po żyjesz szlamo.- Dziewczyna skuliła się w najciemniejszym kącie. Znajdowała się w samym sercu twierdzy popleczników Voldemorta. Na pewno Gin , Harry i Ron się o nią martwią na wspomnienie o Ronie zaczęła płakać nie usłyszała że ktoś wszedł i kucnął obok...
♥♥♥♥
*Cum magno dolore consuevit- zaklęcie wymyślone na potrzeby ff z łac. Wielki Ból
Zapalmy różdżki dla wszystkich , ofiar ataku terrorystów we Francji.
Rozdział świetny. Jak ja niecierpię Ronalda. W pewnym momencie przeszło mi przez myśl że Hermiona może być córką Voldka. Nadal mało opisów. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużooo weny ❤
OdpowiedzUsuńJa tez go nie lubię.Jak Rowling mogla polaczyc go z Hermi. Nad opisami pracuje. Dziekuje
UsuńDobrze tak Ronowi jaka Ginny wściekła.
OdpowiedzUsuńVoldemort jaki miły dla Hermiony :-)
Pozdrawiam
Całkiem ciekwie się zapowiada
OdpowiedzUsuń