czwartek, 31 grudnia 2015
Miniaturka I
Siódmy rok nauki w Hogwarcie. A raczej ostatni bal. Bal połączony z uroczystością upamiętniającą II bitwę o Hogwart. Voldemort przegrał. Zakon Feniksa wygrał. Po jego śmierci wszystko się zmieniło.
Najpierw Ron powiedział, że ten pocałunek w Komnacie Tajemnic to był impuls, nic nie znaczył. Ginny z Harrym się od niej odsunęli. A jej rodzice.... Jej rodzice nie żyją, mieli wypadek samochodowy. Jej jedynym wsparciem byli ślizgoni dziwne? Arystokracja przyjaźniąca się ze szlamom. Jej chłopak, Draco Malfoy był jej największym wsparciem.
Chciała się przejść ale nigdzie go nie zobaczyła . Wyszła z sali, przechodząc obok starej sali od transmutacji usłyszał jęki i:
-DRACO!!
Bez zastanowienia weszła do klasy, jej ukochany posuwał właśnie Astorie Greengrass. Wybiegła z klasy, nogi poprowadziły ją na wieżę astronomiczną. Natomiast Draco uśmiechnął się, jego włosy zaczęły zmieniać kolor na rudy. Spojrzał na Dracona leżącego na ziemi. Przesunął jego ciało bardziej na środek klasy i wyszedł zadowolony z siebie. Nie mogła zrozumieć jak on jej mógł to zrobić. Jej Draco, Draco. Mężczyzna jej życie właśnie ją zdradził. Jedyna osoba dla której żyła. Nikt jej już nie został. Kolejne łzy opuszczały jej oczy. Zamknęła oczy na chwile by później je otworzyć. Wtedy świat ostatni raz widział piękne czekoladowe oczy Hermiony Granger przepełnione bólem. Skoczyła. Spadając myślała o wszystkich chwilach z Draconem Malfoyem. Po chwili nie czuła nic, była już ze swoimi rodzicami na zawsze, już nic ani nikt ich nie rozdzieli.
W tej samej chwili Bleise cucił Dracona.
-Stary ,co się tutaj stało- spytał od razu.
-Nie wiem Diable...
-Chodź się przewietrzyć dobrze Ci to zrobi.
-Pamiętam tylko Weasleya i Greengrass..
Wyszli na dziedziniec.
-Draco, tam coś leży to chyba jakieś ciało.
-TO..
-O MÓJ BÓŻE
Na ziemi leżała Hermiona Granger. Cały Hogwart usłyszał ryk Malfoya ''HERMIONA!'' Upadł obok jej martwego ciała i płakał. Jej ciało było takie zimne. Jego dusza rozpadła się na milion kawałeczków. Stracił jedyną osobę którą kochał. Nauczyciele i uczniowie którzy się zebrali, zaczeli płakać nad obydwojgiem. Draco wyciągnął z kieszeni zielone pudełko. Otworzył je i wsunął na palec dziewczyny obrączkę.
Tydzień później odbył się pogrzeb. Draco sam go zorganizował. Na pogrzebie powiedział:
-Widzę tu tak wiele twarzy, twarzy, które odsunęły się od niej gdy tego najbardziej potrzebowała. Osoby przez które najbardziej cierpiała. To co zrobił Ron Weasley aż mi brak słów. Mówię o cierpieniu dziewczyny która przez kilka lat sama cierpiała, prze zemnie ale ja się zmieniłem. Ta dziewczyna storzyła nowego Dracona Malfoya. Ona jest jedyną osobą którą jestem w stanie pokchać i będę ją kochał wiecznie. Wiem że teraz jest szczęśliwa z rodzicami.
Podszedł do trumny dziewczyny, pogładził ją po policzku i wyszeptał ''Kocham Cię ''. Każdy to usłyszał.
Miały godziny za godinami, dnie za dniami. Minoł rok. Draco codziennie przychodził na jej grób przesiadywał tam godzinami. Wyciągnął z kieszeni list, swoją ostatnią wolę. Chciał by jego rodzice zaadoptowali dziewczynkę i chłopczyka.
-Teraz będziemy już na zawsze razem. Przepraszam że tak długo musiałaś czekać.sectumsempra.
Zjego ręki zaczęła się lać krew a on szczęśliwy odszedł. Wiedział że teraz będą już razem na zawsze.
♥♥
Moja pierwsza miniaturka. Mam nadzieje że komuś się spodoba
środa, 23 grudnia 2015
Rozdział7- Nocne Przyśpiewki
-Możemy wejść? –spytał Zabini -mamy Ognistą. Jakby na potwierdzenie swoich słów, podniósł ( o zgrozo), OBYDWIE ręce do góry. Cztery butelki Ognistej.
-Ja mam wino - odezwał się Malfoy, po czym nie czekając aż dziewczyna coś powie, wszedł do środka, a za nim Zabini.
Z osłupienia wyrwał ją glos Dracona, znaczy Malfoya.
-HAHAHAHHAHA! Zabini ona ma balkon, a ty nie !!! -Och, ale to ty masz pokój obok niej
-Zabini poruszył sugestywnie brwiami. Młody Malfoy natychmiast spoważniał. Zastanawiał się przez chwile, po czym przemówił do Gryfonki:
-Słuchaj Granger, cos jest na rzeczy skoro mój ojciec jest dla ciebie miły… Biorąc pod uwagę twoją osobę. Wiemy też, że jest to związane z Czarnym Panem. Dlatego też nie będziemy naciskać . Po przedyskutowaniu tej sprawy z Diabłem na razie póki jesteś w Malfoy Manor i żyjesz mozemy zawiesić bron? - w jego glosie nie było słychac kpiny, tak dobrze znanej gryfonce -ewentualnie zawsze możesz iść do sióstr Greengress, Parkinson i Davis. Ale uwierz mi, nie chcesz -kontynuowal Malfoy-dla ciebie najlepszym wyborem towarzystwa jest…
-Theo-wszedł mu w zdanie Blasie.
-Ach, tak ale Theo wraca dopiero jutro…
-Jaki Teo? - zapytała gryfonka. Nienawidziła nie wiedzy. A jeszcze bardziej, gdy Ślizgoni wiedzieli coś, czego ona nie wiedziała zwłaszcza, jeśli ten Ślizgon nazywał się Draco Malfoy.
-Theodor Nott, na pewno go znasz - ku radości dziewczyny, na jej pytanie odpowiedział Diabel-Taki ślizgon, męska wredota i przystojna wersja ciebie – oczywiście, że go znała. Był drugim najlepszym uczniem w ich roczniku. Zamieniała czasami z nim kilka zdań w bibliotece.
-Dobra na tym koniec -Zabierzmy się za…
-DRACUSIU-usłyszeli piskliwy glos i pukanie gdzieś niedaleko.
-Gdzie jesteś?-o zgrozo drugi piskliwy glos.
-Salazarze! Greengress i Davis wyszły na polowanie. – Malfoy, jak na zawołanie pobladł. Gdy się dowiedział, że najbliżsi Śmierciożercy i ich rodziny mają się wprowadzić, on miał ochotę się wyprowadzić. Ale zawsze jest druga strona medalu, czyli Zabini i Theo. Lubił ich na swoj Malfoy’owski sposób. W chwili gdy Draco myślał, Hermiona rzuciła Silenso na pokój, by jak to określila by nie słuchać żywej laleczki i gadającej żaby. Zabini wyczarował szklanki i nalał do nich ognistej.
-Na rozliźnienie sytuacji- Hermiona lekko się wykrzywiła, nie przepadała za Ognista… Owszem wypiła czasami szklankę, ewentualnie dwie, ale nie aż tyle. Ślizgoni to slizgoni dla nich to było… no coż mało. Nie raczyli poinformować dziewczyny, ze tylko jedna butelka się skończy. Pozostałe trzy są samo wypełniające się.
-Nie mów Granger, że stchórzysz i z nami nie wypijesz-Malfoy postanowił, ze uderzy w czuły punkt gryfonki; w odwagę. Dziewczyna przechyliła szklankę i wypiła do dna. Ku zdziwieniu slizgonow wypiła też drugą porcję . Trzecia już jej tak szybko nie poszła. Malfoy z Zabinim byli już przy czwartej. Zabinie zauważył kątem oka, z pod łóżka wystające zdjęcie Złotej Trójcy z Krzyworyjem, którego tak Mafoy nazywał, a tak naprawdę to był Krzywołap…Uśmiechnął się do siebie, gratulując sobie pamięci. Alkohol odwagi dodaje, wiec Zabini postanowił przerwać ciszę i zadać pytanie -Granger co się stało ze Złota Trójcą? Dlaczego ty tu jesteś żywa, a oni nie? O co tu kurwa chodzi?!- Miał nadzieje, ze dziewczyna pod wpływem alkoholu, powie im, o co chodzi, jednak jak zwykle oczekiwała za dużo…
-Zabin, nie powiem ci zresztą pieprzyc to - ślizgoni myśleli ze dziewczyna chce im powiedzie o co chodzi. Natomiast Panna Granger wzięła butelkę Ognistej pociągnęła kilka łyków i zaczęła śpiewać:
Zabiorę cię właśnie tam gdzie ognista ma slodki smak…
Zabiorę cię wlaśnie tam, gdzie ognistej nic nie grozi.
Dość już mam pustch butelek, które powinny być pełne.
Miedzy nami jestcos nie zaprzeczaj ognistomi.
Niema nikt takiej ognistej ja.
Ognista moj mezu jednak tyś najlepsza z wszystkich mężczyzn.
Już mnie nie opuścisz nieeeee.
Miedzy linijkami dziewczyna brała łyki ognistej, które dodwala jej odwagi. Po chcwili dolaczyli do niej slizgoni. Okolo pierwszej zrobili konkurs na piosenke o Severusie, ale lepiej im się pracowało razem. Chwala Merlinowi że Hermiona zucila Silenso bo w całym Malfoy Manor byłoby słyszeć:
HEJ HEJ Severusie, gdzie podziałaś swe szampusie.
Myj myj mój mistrzuniu swe tłuste włosięta.
Ty się temu nie dziwisz wiesz dobrze jak to sie skonczy gdy ich nie umyjesz.
Później śpiewali to co im przyszło do głowy
Kto od ognistej miga miga sie ognista to slizgona napoj kurukon gryfon puchon wymiekna bo od kielich ognistej migaja sie bo kto od kielicha miga miga sie to puchon krukon gryfon tez nie wazne czh tez pijesz czy tez nie od ognistej nie miga się.
♥♥♥♥♥♥
Narcyza Malfoy z rodu Black po tym jak wyszla za Lucjusza nie mila za duzo do robienia.
W sumie tylko dwie rzeczy pięknie wyglądać, nie nagannie sie prezentowac co w przypadku tej arystkolratki- powiedzmy szczerze- nie miala duzo do robienia jest piekna i kazdy o tym dobrze wiedzial. Dlugie blond wlosy ktore zawsze spinala w koczka grzywke miala prosta. Niebieskie oczy maly nosek piekne rozowe usta. Cialo idealnie zbudowane. Zawsze nie naganie ubrana Zawsze w suknie.
Druga rzecza jaka mial do zrobienia to urodzenie i wychowanie dziezica Malfoyow. Lubila swoje zycie takie jakim jest czasami brakowalo jej czułości ze strony meża miala nadzieje ze syn jej to wynagrodzia ale coz nadzieja matka gryfonów a ona była ślizgonaką z krwi i kości.
Dzisiaj rano dostala polecenie od Marvola ze ma przyprowadzic do jego gabinetu Granger na 10. Mało osób wiedziało o co chodzi z tą dziewczyną była mugolaczką więc powinna nie życ. O tej sprawie wiedzieli tylko Lucjusz Marvolo Severus i sama zainteresowana.
Szła korytarzami Malfoy Manor wybila 9.
Wreszcie doszla do mochoniowych drzwi zapukala dwa razy ale nikt jej nie odpowiadział. Zaryzykowała ,kultuta nakazuje że się nie wchodzi do czyjegos pokoju bez zgody wlasciciela ale to był jej dom i Marvolo sobie życzył by ją przyprowadziła.
To co zobaczyla mowe jej odebralo. Na ziemi spal Blaise ktory przytulał sie do jakiejś koszuli na kanapie spał Draco bez koszuli natomiast Hermiona chwala Salazarowi spała na łóżku sama. Zaczęla ich delikatnie budzić, ale nie podziałało. Uśmiechnęła się ta, że żaden ślizgon nie powstydziłby się tego uśmiechu. Wycelowała różdżką w szatyna i szepnęła: Aqumenti.
-Na jaja Salazara co tu do kurwy się wyprawiaaaa …. Ooo dzień dibry ciociu Narcyzo.
-Diable ja cię kiedyś zabije i czego ty chcesz od mojej matki-spytał Draco- o dzień dobry matko -Dzien dobry Pani Narcyzo-powiedzial speszona Hermiona ,na jej policzkach pojawiły się lekkie rumience.
Po ziemi walaly sie butelki i transparent z napisem zbirajmy na szampon dla S.Snape
-Hermiono, Marvolo oczekuje cię w swoim gabinecie o dziesiątej. Co do ciebie Draconie, Rigel dopomina się o spacer. A ty Bleise wstań wreszcie z ziemi i oddaj Draconowi koszule -chłopak natychmiast rzucił koszule ale z ziemi wstać nie wstał.
Gdy wyszła na korytarz, na jej twarzy pojawił się uśmiech. ''Ta dziewczyna może jeszcze namieszać'' pomyślała i odeszła korytarzami Malfoy Manor
-Kto to Rigel -spytała Hermiona od razu
-Moj pies.
- Co?
-Taki owłosiony tylko nie myl go z Zabinim, Czteronóg zresztą… czekaj Rigel -wyszedl przed pokój zagwizdał… Nie minęła minuta, a przez drzwi wbiegł wielki doberman. Ukochany pies Dracona. Miał go już trzy lata. Z racji tego, że dzielił dormitorium z chłopakami nie mógł go wziąć ze sobą do Hogwartu.
-RIGELUŚ MISIACZKU MÓJ-zawolal Diabel podnoszac sie z ziemi pies natychmiat na niego skoczyl przez co znowu wyladowali na ziemi.
-Rigel chodz tu -Dracze razem z psem podeszli do lozka dziewczyny
-Rigel to jest Granger Granger to jest Rigel. Daj lape Granger Rigel-pies poslusznie wyciognol lape- A teraz idziemy Rigel Diabel noga. Zaraz Teodora ma się zjawić.. Po czym wyszli z jej pokoju. Hermiona spojrzała na zegar. Była 9.15 wzięła szybki prysznic, ubrała się i wyszła.
Doszła do wniosku , że musi zwiedzić Malfoy Manor.
Punkt dziesiąta, doszła do Gabinetu. Zapukała i usłyszła, że może wejść. W gabinecie siedział sam Marvolo
-Witaj Hermiono. Usiądź… Nie będę owijać w bawełnę: jaka jest twoja decyzja?
-Tak, zgadzam się przyłączę się do ciebie.
♥♥♥
Rozdział siódmy już jest.
Poprawiła go MorganaM.
Z racji tego że to prawdopodobnie ostatni rozdział w tym roku to życzę wam wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku ♥
-Ja mam wino - odezwał się Malfoy, po czym nie czekając aż dziewczyna coś powie, wszedł do środka, a za nim Zabini.
Z osłupienia wyrwał ją glos Dracona, znaczy Malfoya.
-HAHAHAHHAHA! Zabini ona ma balkon, a ty nie !!! -Och, ale to ty masz pokój obok niej
-Zabini poruszył sugestywnie brwiami. Młody Malfoy natychmiast spoważniał. Zastanawiał się przez chwile, po czym przemówił do Gryfonki:
-Słuchaj Granger, cos jest na rzeczy skoro mój ojciec jest dla ciebie miły… Biorąc pod uwagę twoją osobę. Wiemy też, że jest to związane z Czarnym Panem. Dlatego też nie będziemy naciskać . Po przedyskutowaniu tej sprawy z Diabłem na razie póki jesteś w Malfoy Manor i żyjesz mozemy zawiesić bron? - w jego glosie nie było słychac kpiny, tak dobrze znanej gryfonce -ewentualnie zawsze możesz iść do sióstr Greengress, Parkinson i Davis. Ale uwierz mi, nie chcesz -kontynuowal Malfoy-dla ciebie najlepszym wyborem towarzystwa jest…
-Theo-wszedł mu w zdanie Blasie.
-Ach, tak ale Theo wraca dopiero jutro…
-Jaki Teo? - zapytała gryfonka. Nienawidziła nie wiedzy. A jeszcze bardziej, gdy Ślizgoni wiedzieli coś, czego ona nie wiedziała zwłaszcza, jeśli ten Ślizgon nazywał się Draco Malfoy.
-Theodor Nott, na pewno go znasz - ku radości dziewczyny, na jej pytanie odpowiedział Diabel-Taki ślizgon, męska wredota i przystojna wersja ciebie – oczywiście, że go znała. Był drugim najlepszym uczniem w ich roczniku. Zamieniała czasami z nim kilka zdań w bibliotece.
-Dobra na tym koniec -Zabierzmy się za…
-DRACUSIU-usłyszeli piskliwy glos i pukanie gdzieś niedaleko.
-Gdzie jesteś?-o zgrozo drugi piskliwy glos.
-Salazarze! Greengress i Davis wyszły na polowanie. – Malfoy, jak na zawołanie pobladł. Gdy się dowiedział, że najbliżsi Śmierciożercy i ich rodziny mają się wprowadzić, on miał ochotę się wyprowadzić. Ale zawsze jest druga strona medalu, czyli Zabini i Theo. Lubił ich na swoj Malfoy’owski sposób. W chwili gdy Draco myślał, Hermiona rzuciła Silenso na pokój, by jak to określila by nie słuchać żywej laleczki i gadającej żaby. Zabini wyczarował szklanki i nalał do nich ognistej.
-Na rozliźnienie sytuacji- Hermiona lekko się wykrzywiła, nie przepadała za Ognista… Owszem wypiła czasami szklankę, ewentualnie dwie, ale nie aż tyle. Ślizgoni to slizgoni dla nich to było… no coż mało. Nie raczyli poinformować dziewczyny, ze tylko jedna butelka się skończy. Pozostałe trzy są samo wypełniające się.
-Nie mów Granger, że stchórzysz i z nami nie wypijesz-Malfoy postanowił, ze uderzy w czuły punkt gryfonki; w odwagę. Dziewczyna przechyliła szklankę i wypiła do dna. Ku zdziwieniu slizgonow wypiła też drugą porcję . Trzecia już jej tak szybko nie poszła. Malfoy z Zabinim byli już przy czwartej. Zabinie zauważył kątem oka, z pod łóżka wystające zdjęcie Złotej Trójcy z Krzyworyjem, którego tak Mafoy nazywał, a tak naprawdę to był Krzywołap…Uśmiechnął się do siebie, gratulując sobie pamięci. Alkohol odwagi dodaje, wiec Zabini postanowił przerwać ciszę i zadać pytanie -Granger co się stało ze Złota Trójcą? Dlaczego ty tu jesteś żywa, a oni nie? O co tu kurwa chodzi?!- Miał nadzieje, ze dziewczyna pod wpływem alkoholu, powie im, o co chodzi, jednak jak zwykle oczekiwała za dużo…
-Zabin, nie powiem ci zresztą pieprzyc to - ślizgoni myśleli ze dziewczyna chce im powiedzie o co chodzi. Natomiast Panna Granger wzięła butelkę Ognistej pociągnęła kilka łyków i zaczęła śpiewać:
Zabiorę cię właśnie tam gdzie ognista ma slodki smak…
Zabiorę cię wlaśnie tam, gdzie ognistej nic nie grozi.
Dość już mam pustch butelek, które powinny być pełne.
Miedzy nami jestcos nie zaprzeczaj ognistomi.
Niema nikt takiej ognistej ja.
Ognista moj mezu jednak tyś najlepsza z wszystkich mężczyzn.
Już mnie nie opuścisz nieeeee.
Miedzy linijkami dziewczyna brała łyki ognistej, które dodwala jej odwagi. Po chcwili dolaczyli do niej slizgoni. Okolo pierwszej zrobili konkurs na piosenke o Severusie, ale lepiej im się pracowało razem. Chwala Merlinowi że Hermiona zucila Silenso bo w całym Malfoy Manor byłoby słyszeć:
HEJ HEJ Severusie, gdzie podziałaś swe szampusie.
Myj myj mój mistrzuniu swe tłuste włosięta.
Ty się temu nie dziwisz wiesz dobrze jak to sie skonczy gdy ich nie umyjesz.
Później śpiewali to co im przyszło do głowy
Kto od ognistej miga miga sie ognista to slizgona napoj kurukon gryfon puchon wymiekna bo od kielich ognistej migaja sie bo kto od kielicha miga miga sie to puchon krukon gryfon tez nie wazne czh tez pijesz czy tez nie od ognistej nie miga się.
♥♥♥♥♥♥
Narcyza Malfoy z rodu Black po tym jak wyszla za Lucjusza nie mila za duzo do robienia.
W sumie tylko dwie rzeczy pięknie wyglądać, nie nagannie sie prezentowac co w przypadku tej arystkolratki- powiedzmy szczerze- nie miala duzo do robienia jest piekna i kazdy o tym dobrze wiedzial. Dlugie blond wlosy ktore zawsze spinala w koczka grzywke miala prosta. Niebieskie oczy maly nosek piekne rozowe usta. Cialo idealnie zbudowane. Zawsze nie naganie ubrana Zawsze w suknie.
Druga rzecza jaka mial do zrobienia to urodzenie i wychowanie dziezica Malfoyow. Lubila swoje zycie takie jakim jest czasami brakowalo jej czułości ze strony meża miala nadzieje ze syn jej to wynagrodzia ale coz nadzieja matka gryfonów a ona była ślizgonaką z krwi i kości.
Dzisiaj rano dostala polecenie od Marvola ze ma przyprowadzic do jego gabinetu Granger na 10. Mało osób wiedziało o co chodzi z tą dziewczyną była mugolaczką więc powinna nie życ. O tej sprawie wiedzieli tylko Lucjusz Marvolo Severus i sama zainteresowana.
Szła korytarzami Malfoy Manor wybila 9.
Wreszcie doszla do mochoniowych drzwi zapukala dwa razy ale nikt jej nie odpowiadział. Zaryzykowała ,kultuta nakazuje że się nie wchodzi do czyjegos pokoju bez zgody wlasciciela ale to był jej dom i Marvolo sobie życzył by ją przyprowadziła.
To co zobaczyla mowe jej odebralo. Na ziemi spal Blaise ktory przytulał sie do jakiejś koszuli na kanapie spał Draco bez koszuli natomiast Hermiona chwala Salazarowi spała na łóżku sama. Zaczęla ich delikatnie budzić, ale nie podziałało. Uśmiechnęła się ta, że żaden ślizgon nie powstydziłby się tego uśmiechu. Wycelowała różdżką w szatyna i szepnęła: Aqumenti.
-Na jaja Salazara co tu do kurwy się wyprawiaaaa …. Ooo dzień dibry ciociu Narcyzo.
-Diable ja cię kiedyś zabije i czego ty chcesz od mojej matki-spytał Draco- o dzień dobry matko -Dzien dobry Pani Narcyzo-powiedzial speszona Hermiona ,na jej policzkach pojawiły się lekkie rumience.
Po ziemi walaly sie butelki i transparent z napisem zbirajmy na szampon dla S.Snape
-Hermiono, Marvolo oczekuje cię w swoim gabinecie o dziesiątej. Co do ciebie Draconie, Rigel dopomina się o spacer. A ty Bleise wstań wreszcie z ziemi i oddaj Draconowi koszule -chłopak natychmiast rzucił koszule ale z ziemi wstać nie wstał.
Gdy wyszła na korytarz, na jej twarzy pojawił się uśmiech. ''Ta dziewczyna może jeszcze namieszać'' pomyślała i odeszła korytarzami Malfoy Manor
-Kto to Rigel -spytała Hermiona od razu
-Moj pies.
- Co?
-Taki owłosiony tylko nie myl go z Zabinim, Czteronóg zresztą… czekaj Rigel -wyszedl przed pokój zagwizdał… Nie minęła minuta, a przez drzwi wbiegł wielki doberman. Ukochany pies Dracona. Miał go już trzy lata. Z racji tego, że dzielił dormitorium z chłopakami nie mógł go wziąć ze sobą do Hogwartu.
-RIGELUŚ MISIACZKU MÓJ-zawolal Diabel podnoszac sie z ziemi pies natychmiat na niego skoczyl przez co znowu wyladowali na ziemi.
-Rigel chodz tu -Dracze razem z psem podeszli do lozka dziewczyny
-Rigel to jest Granger Granger to jest Rigel. Daj lape Granger Rigel-pies poslusznie wyciognol lape- A teraz idziemy Rigel Diabel noga. Zaraz Teodora ma się zjawić.. Po czym wyszli z jej pokoju. Hermiona spojrzała na zegar. Była 9.15 wzięła szybki prysznic, ubrała się i wyszła.
Doszła do wniosku , że musi zwiedzić Malfoy Manor.
Punkt dziesiąta, doszła do Gabinetu. Zapukała i usłyszła, że może wejść. W gabinecie siedział sam Marvolo
-Witaj Hermiono. Usiądź… Nie będę owijać w bawełnę: jaka jest twoja decyzja?
-Tak, zgadzam się przyłączę się do ciebie.
♥♥♥
Rozdział siódmy już jest.
Poprawiła go MorganaM.
Z racji tego że to prawdopodobnie ostatni rozdział w tym roku to życzę wam wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku ♥
niedziela, 13 grudnia 2015
Rozdział6- Szok za szokiem
-Ja muszę to przemyśleć -gdy Marvolo, Lucjusz i Severus mieli już wychodzić dziewczyna dodała- profesorze Snape mógłby pan zostać? -Snape się zdziwił przecież on jej nie lubił i zresztą wzajemnie. Został wiedział ,że od tego może zależeć decyzja dziewczyny.
-O co chodzi Granger? Streszczaj się czasu nie mam - powiedział jak zwykle ''miło'' Snape. Nikomu nigdy nie okazywał uczuć wyjątkiem była Lily. Hermiona się wahała bała się zadać tego pytania postrachowi Hogwartu. Nie wypadało go zadać. Postanowiła zaryzykować i je zadać:
-kochał ją Pan?-Nie musiała wymawiać jej imienia wiedział o kogo jej chodzi.
-Garanger czym jest miłość, kochanie? Dwa puste słowa kocham cię ,które ludzie mówią ot tak. Teraz nasuwa ci się pytanie kiedy jest prawdziwa miłość. Prawdziwą miłość poznasz kiedy serce bije ci szybciej gdy widzisz tą osobę. Akceptujesz ją ze wszystkimi wadami i zaletami. Chcesz dla tej osoby szczęścia mimo że sama będziesz cierpieć. Tak ja ją kochałem. I tak mogłem jej powiedzieć że Potter rzucił na mnie Imperio ,ale wiedziałem że on da jej szczęście ,którego ja jej nie dam. Będzie z nim szczęśliwa ,będzie wiodła bezproblemowe życie. Odtąd starałem się ją chronić poszedłem nawet do Dropsa by ją chronił ,ale Pittegrew ich wydał ,zresztą mieszka tutaj. Reszty historii ci nie będę opowiadać bo ją znasz. Tą co ja ci opowiadałem też znasz. Czarny Pan upadł Anabell o której już słyszałaś odnalazła Go pomogła mu powrócić choć w połowie do normalnej postaci to dzięki starożytnej francuskiej magii. Po tym jak ją zabili Marvolo ponownie się rozpadł , zniknął dopiero 6 lat temu się ujawnił. Tę historię również znasz jak przyjaciółka Złotego Chłopca.
♥♥♥♥♥♥♥
Kiedy byłam małą dziewczynką często czytałam bajki. W bajkach jeśli spotkasz księcia jest on uosobieniem cech o których zawsze śniłaś. W bajkach zły człowiek jest bardzo łatwy do ujawnienia. Zawsze nosi ciemną pelerynę, wiec możesz się domyślić kim jest. Kiedy dorośniesz uświadomisz sobie, że bajkowy książę wcale nie jest tak łatwy do znalezienia. Zrozumiesz, że zły człowiek nie nosi ciemnej peleryny; jest bardzo zabawny, zawsze cię rozśmiesza i ma idealne włosy.~~Taylor Swift.
♥♥♥♥♥♥♥
-Dziękuje panie profesorze ja ja już pójdę do pokoju.
-Granger masz czas do jutra-powiedział do dziewczyny na odchodne ,nie musiał nic więcej dodawać obydwoje wiedzieli o co chodzi.
♥♥♥♥♥♥♥
Draco Malfoy od małego miał wszystko czego zapragnął. Jedynie uczuć nikt mu nie okazywał. Nie licząc jego fanek i dziewczyn z którymi sypiał w Hogwarcie. Gorące uczucia ,które im wmawiał na początku nocy rano nagle znikał. Młody Malfoy znał swoją wartość i wiedział jak to wykorzystać.
Ku jego zdziwieniu rano nie dostał informacji o tym że ma się rano wstawić na śniadaniu. Był młodym śmierciożercą ale wysoko postawionym. Nie czuł się z tym źle ,że zabijał, torturował, wykorzystywał. Oh jak można było zapomnieć o poniżaniu. Zwłaszcza o poniżaniu ''Złotej Trójcy'' Hogwartu. A przede wszystkim Granger ,która nie dawała mu spokoju był ciekawy czy żyje. Właśnie szedł na śniadanie rozmyślając o wyżej wymienionej dziewczynie. Jego rozmyślanie przerwało uderzenie w jego tors. Na ziemi leżała śliczna brunetka ,która wyglądała jak...:
-Kurwa Granger to ty?
-Nie Malfoy mój duch niby taki inteligentny a ...
-Co ty tutaj robisz?-zapytał zdezorientowany Draco dziewczyna nie wyglądała jakby ją tutaj więzili wręcz przeciwnie wyglądała... pięknie? Wróć Draco to szlama!!! Matko jak Zabini ,się dowie to będzie impreze szykował alkoholik jeden a Nott jak wróci to się ucieszy że wreszcie będzie ktoś mądry a nie tylko puste idiotki i alkoholicy. Ciekawe czy jego...
-Draconie- o wilku mowa pomyślał Draco.
-Słucham ojcze?
-Masz w tej chwili zostawić Granger a ty Granger Łezko-przed nimi pojawił się dobrze już znany skrzat -zaprowadź ich do swoich pokoju. Teraz- Lucjusz mówił to tak szybko że ledwo co go zrozumieli.
Draco nie mógł uwierzyć że jego ojciec odezwał się do Garanger i jej jeszcze nie obraził.
-Czy ja się nie wyraziłem jasno. Chyba że do was po japońsku tylko dociera - Malfoy nie wytrzymał tego napięcia i spytał ojca:
-Ja jednej rzeczy nie rozumiem co ona tutaj robi ŻYWA? Sorry Granger wiesz jak jest
-Dowiesz się w swoim czasie. A ty Granger nie mów nikomu o co chodzi i pamiętaj masz czas do jutra! A TERAZ DO POKOI!!
-Już już TATUSIU
-Draconie Lucjuszu Malfoy jak ja cię w ten twój pusty blond czerep palne!!!-zaczął wydzierać się na całe Malfoy Manor Lucjusz. Nawet nie zauważył że za nim stoi jego Pan i uśmiecha się do Hermiony , która teraz siedziała nadal na ziemi i płakała ze śmiechu.
-Co się stało Lucjuszu że tak krzyczysz - Malfoyowie momentalnie się wyprostowali natomiast Hermiona nadal się śmiała - Hermiono mogę wiedzieć co cię tak bawi?-wiele słyszał o tej dziewczynie ,ale zaczynała go coraz bardziej intrygować. Przypominała mu Anabell. Nie nie myśl o niej-Do swoich pokoi natychmiast.
Z wolą Czarnego Pana nikt nie dyskutował i nawet Lucjusz udał się do swojego pokoju. Marvolo wracając do pokoju rozmyślał nad panna Granger. Była by lepszym szpiegiem nawet niż Severus bo ona zadaje się z Potterm ale ten zaś przyjaźni się z Wesleyem. To nazwisko budziło w nim obrzydzenie. I że on był potworem śmieszne.
♥♥♥
Szła korytarzami Hogwaru nagle na kogoś wpadała...
-Witaj szlamciu ,chcesz się znów zabawić. Wiem że mnie kochasz po ostatniej nocy w Norze było genialnie m...-nie zdążył dokończyć bo ktoś go odciągnął tym ktosiem okazał się Draco Malfoy.
-Draco dziękuje-wyszeptała dziewczyna wtulają się w chłopaka
-Nie ma za co Miona- dziewczyna podniosła głowę do góry ich usta zbliżały się do siebie...
♥♥♥
-PUK ,PUK!
ŁUP! Spadła z łóżka rozejrzała się po pokoju na łóżku leżały jej zdjęcia z Harrym rodzicami i Wesleyami. Podeszła do drzwi. Gdy je otworzyła nie mogła uwierzyć .Przed nią stał Blaise Zabini i nie kto inny jak Pan-Wielki-Najpiękniejszy-Draco Malfoy.
-Możemy wejść?
♥♥
Rozdził6 już jest przepraszam że tak późno ale egzaminy robią swoje. Mam w planach na święta napisać miniaturkę może być Dramione i Blliny?
Subskrybuj:
Posty (Atom)