czwartek, 31 grudnia 2015

Miniaturka I



Siódmy rok nauki w Hogwarcie. A raczej ostatni bal. Bal połączony z uroczystością upamiętniającą II bitwę o Hogwart. Voldemort przegrał. Zakon Feniksa wygrał. Po jego śmierci wszystko się zmieniło.
Najpierw Ron powiedział, że ten pocałunek w Komnacie Tajemnic to był impuls, nic nie znaczył. Ginny z Harrym się od niej odsunęli. A jej rodzice.... Jej rodzice nie żyją, mieli wypadek samochodowy. Jej jedynym wsparciem byli ślizgoni dziwne? Arystokracja przyjaźniąca się ze szlamom. Jej chłopak, Draco Malfoy był jej największym wsparciem.
Chciała się przejść ale nigdzie go nie zobaczyła . Wyszła z sali, przechodząc obok starej sali od transmutacji usłyszał jęki i:
-DRACO!!
Bez zastanowienia weszła do klasy, jej ukochany posuwał właśnie Astorie Greengrass. Wybiegła z klasy, nogi poprowadziły ją na wieżę astronomiczną. Natomiast Draco uśmiechnął się, jego włosy zaczęły zmieniać kolor na rudy. Spojrzał na Dracona leżącego na ziemi. Przesunął jego ciało bardziej na środek klasy i wyszedł zadowolony z siebie. Nie mogła zrozumieć jak on jej mógł to zrobić. Jej Draco, Draco. Mężczyzna jej życie właśnie ją zdradził. Jedyna osoba dla której żyła. Nikt jej już nie został. Kolejne łzy opuszczały jej oczy. Zamknęła oczy na chwile by później je otworzyć. Wtedy świat ostatni raz widział piękne czekoladowe oczy Hermiony Granger przepełnione bólem. Skoczyła. Spadając myślała o wszystkich chwilach z Draconem Malfoyem. Po chwili nie czuła nic, była już ze swoimi rodzicami na zawsze, już nic ani nikt ich nie rozdzieli.
W tej samej chwili Bleise cucił Dracona.
-Stary ,co się tutaj stało- spytał od razu.
-Nie wiem Diable...
-Chodź się przewietrzyć dobrze Ci to zrobi.
-Pamiętam tylko Weasleya i Greengrass..
Wyszli na dziedziniec.
-Draco, tam coś leży to chyba jakieś ciało.
-TO..
-O MÓJ BÓŻE
Na ziemi leżała Hermiona Granger. Cały Hogwart usłyszał ryk Malfoya ''HERMIONA!'' Upadł obok jej martwego ciała i płakał. Jej ciało było takie zimne. Jego dusza rozpadła się na milion kawałeczków. Stracił jedyną osobę którą kochał. Nauczyciele i uczniowie którzy się zebrali, zaczeli płakać nad obydwojgiem. Draco wyciągnął z kieszeni zielone pudełko. Otworzył je i wsunął na palec dziewczyny obrączkę.

Tydzień później odbył się pogrzeb. Draco sam go zorganizował. Na pogrzebie powiedział:
-Widzę tu tak wiele twarzy, twarzy, które odsunęły się od niej gdy tego najbardziej potrzebowała. Osoby przez które najbardziej cierpiała. To co zrobił Ron Weasley aż mi brak słów. Mówię o cierpieniu dziewczyny która przez kilka lat sama cierpiała, prze zemnie ale ja się zmieniłem. Ta dziewczyna storzyła nowego Dracona Malfoya. Ona jest jedyną osobą którą jestem w stanie pokchać i będę ją kochał wiecznie. Wiem że teraz jest szczęśliwa z rodzicami.
Podszedł do trumny dziewczyny, pogładził ją po policzku i wyszeptał ''Kocham Cię ''. Każdy to usłyszał.
Miały godziny za godinami, dnie za dniami. Minoł rok. Draco codziennie przychodził na jej grób przesiadywał tam godzinami. Wyciągnął z kieszeni list, swoją ostatnią wolę. Chciał by jego rodzice zaadoptowali dziewczynkę i chłopczyka.
-Teraz będziemy już na zawsze razem. Przepraszam że tak długo musiałaś czekać.sectumsempra.
Zjego ręki zaczęła się lać krew a on szczęśliwy odszedł. Wiedział że teraz będą już razem na zawsze.

♥♥
Moja pierwsza miniaturka. Mam nadzieje że komuś się spodoba

środa, 23 grudnia 2015

Rozdział7- Nocne Przyśpiewki






-Możemy wejść? –spytał Zabini -mamy Ognistą. Jakby na potwierdzenie swoich słów, podniósł ( o zgrozo), OBYDWIE ręce do góry. Cztery butelki Ognistej.
  -Ja mam wino - odezwał się Malfoy, po czym nie czekając aż dziewczyna coś powie, wszedł do środka, a za nim Zabini.
    Z osłupienia wyrwał ją glos Dracona, znaczy Malfoya.
-HAHAHAHHAHA! Zabini ona ma balkon, a ty nie !!! -Och, ale to ty masz pokój obok niej
-Zabini poruszył sugestywnie brwiami. Młody Malfoy natychmiast spoważniał. Zastanawiał się przez chwile, po czym przemówił do Gryfonki:
-Słuchaj Granger, cos jest na rzeczy skoro mój ojciec jest dla ciebie miły… Biorąc pod uwagę twoją osobę. Wiemy też, że jest to związane z Czarnym Panem. Dlatego też nie będziemy naciskać . Po przedyskutowaniu tej sprawy z Diabłem na razie póki jesteś w Malfoy Manor i żyjesz mozemy zawiesić bron? - w jego glosie nie było słychac kpiny, tak dobrze znanej gryfonce -ewentualnie zawsze możesz iść do sióstr Greengress, Parkinson i Davis. Ale uwierz mi, nie chcesz -kontynuowal Malfoy-dla ciebie najlepszym wyborem towarzystwa jest…
-Theo-wszedł mu w zdanie Blasie.
  -Ach, tak ale Theo wraca dopiero jutro…
-Jaki Teo? - zapytała gryfonka. Nienawidziła nie wiedzy. A jeszcze bardziej, gdy Ślizgoni wiedzieli coś, czego ona nie wiedziała zwłaszcza, jeśli ten Ślizgon nazywał się Draco Malfoy.
-Theodor Nott, na pewno go znasz - ku radości dziewczyny, na jej pytanie odpowiedział Diabel-Taki ślizgon, męska wredota i przystojna wersja ciebie – oczywiście, że go znała. Był drugim najlepszym uczniem w ich roczniku. Zamieniała czasami z nim kilka zdań w bibliotece.
-Dobra na tym koniec -Zabierzmy się za…
-DRACUSIU-usłyszeli piskliwy glos i pukanie gdzieś niedaleko.
-Gdzie jesteś?-o zgrozo drugi piskliwy glos.
-Salazarze! Greengress i Davis wyszły na polowanie. – Malfoy, jak na zawołanie pobladł. Gdy się dowiedział, że najbliżsi Śmierciożercy i ich rodziny mają się wprowadzić, on miał ochotę się wyprowadzić. Ale zawsze jest druga strona medalu, czyli Zabini i Theo. Lubił ich na swoj Malfoy’owski sposób. W chwili gdy Draco myślał, Hermiona rzuciła Silenso na pokój, by jak to określila by nie słuchać żywej laleczki i gadającej żaby. Zabini wyczarował szklanki i nalał do nich ognistej.
-Na rozliźnienie sytuacji- Hermiona lekko się wykrzywiła, nie przepadała za Ognista… Owszem wypiła czasami szklankę, ewentualnie dwie, ale nie aż tyle. Ślizgoni to slizgoni dla nich to było… no coż mało. Nie raczyli poinformować dziewczyny, ze tylko jedna butelka się skończy. Pozostałe trzy są samo wypełniające się.
-Nie mów Granger, że stchórzysz i z nami nie wypijesz-Malfoy postanowił, ze uderzy w czuły punkt gryfonki; w odwagę. Dziewczyna przechyliła szklankę i wypiła do dna. Ku zdziwieniu slizgonow wypiła też drugą porcję . Trzecia już jej tak szybko nie poszła. Malfoy z Zabinim byli już przy czwartej. Zabinie zauważył kątem oka, z pod łóżka wystające zdjęcie Złotej Trójcy z Krzyworyjem, którego tak Mafoy nazywał, a tak naprawdę to był Krzywołap…Uśmiechnął się do siebie, gratulując sobie pamięci. Alkohol odwagi dodaje, wiec Zabini postanowił przerwać ciszę i zadać pytanie -Granger co się stało ze Złota Trójcą? Dlaczego ty tu jesteś żywa, a oni nie? O co tu kurwa chodzi?!- Miał nadzieje, ze dziewczyna pod wpływem alkoholu, powie im, o co chodzi, jednak jak zwykle oczekiwała za dużo…
-Zabin, nie powiem ci zresztą pieprzyc to - ślizgoni myśleli ze dziewczyna chce im powiedzie o co chodzi. Natomiast Panna Granger wzięła butelkę Ognistej pociągnęła kilka łyków i zaczęła śpiewać:

Zabiorę cię właśnie tam gdzie ognista ma slodki smak…
 Zabiorę cię wlaśnie tam, gdzie ognistej nic nie grozi.
Dość już mam pustch butelek, które powinny być pełne.
Miedzy nami jestcos nie zaprzeczaj ognistomi.
 Niema nikt takiej ognistej ja.
Ognista moj mezu jednak tyś najlepsza z wszystkich mężczyzn.
Już mnie nie opuścisz nieeeee.

Miedzy linijkami dziewczyna brała łyki ognistej, które dodwala jej odwagi. Po chcwili dolaczyli do niej slizgoni. Okolo pierwszej zrobili konkurs na piosenke o Severusie, ale lepiej im się pracowało razem. Chwala Merlinowi że Hermiona zucila Silenso bo w całym Malfoy Manor byłoby słyszeć:

HEJ HEJ Severusie, gdzie podziałaś swe szampusie.
 Myj myj mój mistrzuniu swe tłuste włosięta.
Ty się temu nie dziwisz wiesz dobrze jak to sie skonczy gdy ich nie umyjesz.

Później śpiewali to co im przyszło do głowy

Kto od ognistej miga miga sie ognista to slizgona napoj kurukon gryfon puchon wymiekna bo od kielich ognistej migaja sie bo kto od kielicha miga miga sie to puchon krukon gryfon tez nie wazne czh tez pijesz czy tez nie od ognistej nie miga się.

♥♥♥♥♥♥

Narcyza Malfoy z rodu Black po tym jak wyszla za Lucjusza nie mila za duzo do robienia.
W sumie tylko dwie rzeczy pięknie wyglądać, nie nagannie sie prezentowac co w przypadku tej arystkolratki- powiedzmy szczerze- nie miala duzo do robienia jest piekna i kazdy o tym dobrze wiedzial. Dlugie blond wlosy ktore zawsze spinala w koczka grzywke miala prosta. Niebieskie oczy maly nosek piekne rozowe usta. Cialo idealnie zbudowane. Zawsze nie naganie ubrana Zawsze w suknie.
Druga rzecza jaka mial do zrobienia to urodzenie i wychowanie dziezica Malfoyow. Lubila swoje zycie takie jakim jest czasami brakowalo jej czułości  ze strony meża miala nadzieje ze syn jej to wynagrodzia ale coz nadzieja matka gryfonów a ona była ślizgonaką z krwi i kości.
Dzisiaj rano dostala polecenie od Marvola ze ma przyprowadzic do jego gabinetu Granger na 10. Mało osób wiedziało o co chodzi z tą dziewczyną była mugolaczką więc powinna nie życ. O tej sprawie wiedzieli tylko Lucjusz Marvolo Severus i sama zainteresowana.
Szła korytarzami Malfoy Manor wybila 9.
Wreszcie doszla do mochoniowych drzwi zapukala dwa razy ale nikt jej nie odpowiadział. Zaryzykowała  ,kultuta nakazuje że się nie wchodzi do czyjegos pokoju bez zgody wlasciciela ale to był jej dom i Marvolo sobie  życzył by ją przyprowadziła.
 To co zobaczyla mowe jej odebralo. Na ziemi spal Blaise ktory przytulał sie do jakiejś koszuli na kanapie spał Draco bez koszuli natomiast Hermiona chwala Salazarowi spała na łóżku sama. Zaczęla ich delikatnie budzić, ale nie podziałało. Uśmiechnęła się ta, że żaden ślizgon nie powstydziłby się tego uśmiechu. Wycelowała różdżką w szatyna i szepnęła: Aqumenti.
-Na jaja Salazara co tu do kurwy się wyprawiaaaa …. Ooo dzień dibry ciociu Narcyzo.
-Diable ja cię kiedyś zabije i czego ty chcesz od mojej matki-spytał Draco- o dzień dobry matko -Dzien dobry Pani Narcyzo-powiedzial speszona Hermiona ,na jej policzkach pojawiły się lekkie rumience.
Po ziemi walaly sie butelki i transparent z napisem zbirajmy na szampon dla S.Snape
-Hermiono, Marvolo oczekuje cię w swoim gabinecie o dziesiątej. Co do ciebie Draconie, Rigel dopomina się o spacer. A ty Bleise wstań wreszcie z ziemi i oddaj Draconowi koszule -chłopak natychmiast rzucił koszule ale z ziemi wstać nie wstał.
Gdy wyszła na korytarz, na jej twarzy pojawił się uśmiech. ''Ta dziewczyna może jeszcze namieszać'' pomyślała i odeszła korytarzami Malfoy Manor
-Kto to Rigel -spytała Hermiona od razu
-Moj pies.
- Co?
-Taki owłosiony tylko nie myl go z Zabinim, Czteronóg zresztą… czekaj Rigel -wyszedl przed pokój zagwizdał… Nie minęła minuta, a przez drzwi wbiegł wielki doberman. Ukochany pies Dracona. Miał go już trzy lata. Z racji tego, że dzielił dormitorium z chłopakami nie mógł go wziąć ze sobą do Hogwartu.
  -RIGELUŚ MISIACZKU MÓJ-zawolal Diabel podnoszac sie z ziemi pies natychmiat na niego skoczyl przez co znowu wyladowali na ziemi.
-Rigel chodz tu -Dracze razem z psem podeszli do lozka dziewczyny
-Rigel to jest Granger Granger to jest Rigel. Daj lape Granger Rigel-pies poslusznie wyciognol lape- A teraz idziemy Rigel Diabel noga. Zaraz Teodora ma się zjawić.. Po czym wyszli z jej pokoju. Hermiona spojrzała na zegar. Była 9.15 wzięła szybki prysznic, ubrała się i wyszła.
Doszła do wniosku , że musi zwiedzić Malfoy Manor.
Punkt dziesiąta, doszła do Gabinetu. Zapukała i usłyszła, że może wejść. W gabinecie siedział sam Marvolo
-Witaj Hermiono. Usiądź… Nie będę owijać w bawełnę: jaka jest twoja decyzja?
-Tak, zgadzam się przyłączę się do ciebie.


♥♥♥
Rozdział siódmy już jest.
Poprawiła go MorganaM.
Z racji tego że to prawdopodobnie ostatni rozdział w tym roku to życzę wam wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku ♥

 
 

niedziela, 13 grudnia 2015

Rozdział6- Szok za szokiem




-Ja muszę to przemyśleć -gdy Marvolo, Lucjusz i Severus mieli już wychodzić dziewczyna dodała- profesorze Snape mógłby pan zostać? -Snape się zdziwił przecież on jej nie lubił i zresztą wzajemnie. Został wiedział ,że od tego może zależeć decyzja dziewczyny.
-O co chodzi Granger? Streszczaj się czasu nie mam - powiedział jak zwykle ''miło'' Snape. Nikomu nigdy nie okazywał uczuć wyjątkiem była Lily. Hermiona się wahała bała się zadać tego pytania postrachowi Hogwartu. Nie wypadało go zadać. Postanowiła zaryzykować i je zadać:
-kochał ją Pan?-Nie musiała wymawiać jej imienia wiedział o kogo jej chodzi.
-Garanger czym jest miłość, kochanie? Dwa puste słowa kocham cię ,które ludzie mówią ot tak. Teraz nasuwa ci się pytanie kiedy jest prawdziwa miłość. Prawdziwą miłość poznasz kiedy serce bije ci szybciej gdy widzisz tą osobę. Akceptujesz ją ze wszystkimi wadami i zaletami. Chcesz dla tej osoby szczęścia mimo że sama będziesz cierpieć. Tak ja ją kochałem. I tak mogłem jej powiedzieć że Potter rzucił na mnie Imperio ,ale wiedziałem że on da jej szczęście ,którego ja jej nie dam. Będzie z nim szczęśliwa ,będzie wiodła bezproblemowe życie. Odtąd starałem się ją chronić poszedłem nawet do Dropsa by ją chronił ,ale Pittegrew ich wydał ,zresztą mieszka tutaj. Reszty historii ci nie będę opowiadać bo ją znasz. Tą co ja ci opowiadałem też znasz. Czarny Pan upadł Anabell o której już słyszałaś odnalazła Go pomogła mu powrócić choć w połowie do normalnej postaci to dzięki starożytnej francuskiej magii. Po tym jak ją zabili Marvolo ponownie się rozpadł , zniknął dopiero 6 lat temu się ujawnił. Tę historię również znasz jak przyjaciółka Złotego Chłopca.
♥♥♥♥♥♥♥
Kiedy byłam małą dziewczynką często czytałam bajki. W bajkach jeśli spotkasz księcia jest on uosobieniem cech o których zawsze śniłaś. W bajkach zły człowiek jest bardzo łatwy do ujawnienia. Zawsze nosi ciemną pelerynę, wiec możesz się domyślić kim jest. Kiedy dorośniesz uświadomisz sobie, że bajkowy książę wcale nie jest tak łatwy do znalezienia. Zrozumiesz, że zły człowiek nie nosi ciemnej peleryny; jest bardzo zabawny, zawsze cię rozśmiesza i ma idealne włosy.~~Taylor Swift.
♥♥♥♥♥♥♥
-Dziękuje panie profesorze ja ja już pójdę do pokoju.
-Granger masz czas do jutra-powiedział do dziewczyny na odchodne ,nie musiał nic więcej dodawać obydwoje wiedzieli o co chodzi.
♥♥♥♥♥♥♥
Draco Malfoy od małego miał wszystko czego zapragnął. Jedynie uczuć nikt mu nie okazywał. Nie licząc jego fanek i dziewczyn z którymi sypiał w Hogwarcie. Gorące uczucia ,które im wmawiał na początku nocy rano nagle znikał. Młody Malfoy znał swoją wartość i wiedział jak to wykorzystać.
Ku jego zdziwieniu rano nie dostał informacji o tym że ma się rano wstawić na śniadaniu. Był młodym śmierciożercą ale wysoko postawionym. Nie czuł się z tym źle ,że zabijał, torturował, wykorzystywał. Oh jak można było zapomnieć o poniżaniu. Zwłaszcza o poniżaniu ''Złotej Trójcy'' Hogwartu. A przede wszystkim Granger ,która nie dawała mu spokoju był ciekawy czy żyje. Właśnie szedł na śniadanie rozmyślając o wyżej wymienionej dziewczynie. Jego rozmyślanie przerwało uderzenie w jego tors. Na ziemi leżała śliczna brunetka ,która wyglądała jak...:
-Kurwa Granger to ty?
-Nie Malfoy mój duch niby taki inteligentny a ...
-Co ty tutaj robisz?-zapytał zdezorientowany Draco dziewczyna nie wyglądała jakby ją tutaj więzili wręcz przeciwnie wyglądała... pięknie? Wróć Draco to szlama!!! Matko jak Zabini ,się dowie to będzie impreze szykował alkoholik jeden a Nott jak wróci to się ucieszy że wreszcie będzie ktoś mądry a nie tylko puste idiotki i alkoholicy. Ciekawe czy jego...
-Draconie- o wilku mowa pomyślał Draco.
-Słucham ojcze?
-Masz w tej chwili zostawić Granger a ty Granger Łezko-przed nimi pojawił się dobrze już znany skrzat -zaprowadź ich do swoich pokoju. Teraz- Lucjusz mówił to tak szybko że ledwo co go zrozumieli.
Draco nie mógł uwierzyć że jego ojciec odezwał się do Garanger i jej jeszcze nie obraził.
-Czy ja się nie wyraziłem jasno. Chyba że do was po japońsku tylko dociera - Malfoy nie wytrzymał tego napięcia i spytał ojca:
-Ja jednej rzeczy nie rozumiem co ona tutaj robi ŻYWA? Sorry Granger wiesz jak jest
-Dowiesz się w swoim czasie. A ty Granger nie mów nikomu o co chodzi i pamiętaj masz czas do jutra! A TERAZ DO POKOI!!
-Już już TATUSIU
-Draconie Lucjuszu Malfoy jak ja cię w ten twój pusty blond czerep palne!!!-zaczął wydzierać się na całe Malfoy Manor Lucjusz. Nawet nie zauważył że za nim stoi jego Pan i uśmiecha się do Hermiony , która teraz siedziała nadal na ziemi i płakała ze śmiechu.
-Co się stało Lucjuszu że tak krzyczysz - Malfoyowie momentalnie się wyprostowali natomiast Hermiona nadal się śmiała - Hermiono mogę wiedzieć co cię tak bawi?-wiele słyszał o tej dziewczynie ,ale zaczynała go coraz bardziej intrygować. Przypominała mu Anabell. Nie nie myśl o niej-Do swoich pokoi natychmiast.
Z wolą Czarnego Pana nikt nie dyskutował i nawet Lucjusz udał się do swojego pokoju. Marvolo wracając do pokoju rozmyślał nad panna Granger. Była by lepszym szpiegiem nawet niż Severus bo ona zadaje się z Potterm ale ten zaś przyjaźni się z Wesleyem. To nazwisko budziło w nim obrzydzenie. I że on był potworem śmieszne.
♥♥♥
Szła korytarzami Hogwaru nagle na kogoś wpadała...
-Witaj szlamciu ,chcesz się znów zabawić. Wiem że mnie kochasz po ostatniej nocy w Norze było genialnie m...-nie zdążył dokończyć bo ktoś go odciągnął tym ktosiem okazał się Draco Malfoy.
-Draco dziękuje-wyszeptała dziewczyna wtulają się w chłopaka
-Nie ma za co Miona- dziewczyna podniosła głowę do góry ich usta zbliżały się do siebie...
♥♥♥
-PUK ,PUK!
ŁUP! Spadła z łóżka rozejrzała się po pokoju na łóżku leżały jej zdjęcia z Harrym rodzicami i Wesleyami. Podeszła do drzwi. Gdy je otworzyła nie mogła uwierzyć .Przed nią stał Blaise Zabini i nie kto inny jak Pan-Wielki-Najpiękniejszy-Draco Malfoy.
-Możemy wejść?
♥♥

Rozdził6 już jest przepraszam że tak późno ale egzaminy robią swoje. Mam w planach na święta napisać miniaturkę może być Dramione i Blliny?

niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział5-Bolesne wspomnienia

Rozdział5-Bolesne wspomnienia


Gdy weszła do środka to aż ją zamurowało. Zresztą nie tylko ją w środku siedział Marvolo po jego prawej stroni Lucjusz a po lewej Severus. Wszyscy musieli przyznać że dziewczyna wyglądała pięknie. Jak arystokratka a nawet lepiej zielona sukienka do kolana i czarne szpilki na obcasie ok.5cm (patrz rozdział4). Wszystkie te puste panienki arystokratki ubierały sukienki ,które wyglądały jak opaski i szpilki na 15cm obcasie. Więcej to odkrywało niż zakrywało. A po co im to wszystko a po to żeby spodobać się młodemu Malfoyowi.
-Hermiono usiądź- jako pierwszy odezwał się Marvolo dziewczyna od razu usiadła. Marvolo przez chwilę zastanawiał się co powiedzieć ale wyprzedził go Snape:
-Mamy dla ciebie propozycje-powiedział Snape chwila Snape jest w końcu szpiegiem Marvola czy Zakonu? Bo jak Marvola to dlaczego ona żyje czyżby o coś innego chodziło? Jej rozmyślenia przerwał głos Lucjusza:
-Powinnaś się cieszyć a nie. Jako jedyna dostaje taką szanse szla...-nie zdążył powiedzieć bo przeszkodził mu wściekły Marvolo:
-Lucjuszu! dość ,albo będziesz cicho albo inaczej porozmawiamy!-powiedział wściekły Lord. Jak nie młody Malfoy to stary sprawiają problemy. Swoje myśli skierował ku Hermionie ,która siedziała przestraszona na krześle i wyginała palce każdy w inną stronę.
-Przyłącz się do nas-powiedział prosto z mostu. Chciał ją zabić ale po tym co zobaczył w jej wspomnieniach wiedział że nienawidzi Wesleya. Gdyby jej pokazać swoje wspomnienia i Severusa ale czy on by się zgodził. Jakby je zobaczyła na pewno by się zgodziła Draco zawsze mówił że jest najmądrzejsza że jest na poziomie Dropsa i że Potter i Wesley bez niej nie mają szans.
-CO??! ALE O CO CHODZI? DO WAS??
-Tak do nas zostań smierciożerczynią ,może w końcu Bella i Cyzia będą miały z jakąś młodą plotkować HAHAHA- Zaczął się śmiech Marvolo po chwili dołączyli do niego Severus i Lucjusz. Lecz po chwili gdy zobaczyli minę dziewczyny jakby się dowiedziała że profesor Trealawney jest jej rodzicielka i że ma zamieszkać z nią i uczyć wróżbiarstwa.
-Chciałbym ci coś pokazać. Wstawaj.-Hermiona wstała ,nie chciała być jedną z nich. Mimo ,iż nienawidziła Rona nie chciała być po stronie zła. Marvolo wyciągnął myślodosiewnie.
-Nachyl ,się ja tam z tobą nie wejdę -powiedział Marvolo a w jego oczach można było dostrzec ból. Dziewczyna zanurzyła ,się w myślodosiewni.
*wspomnienie*
Znajdowała ,się na jakieś starej ulicy, w jej stronę biegł młody Marvolo a obok jakaś ładna kobieta. Brązowe włosy opadały jej na plecy ,by po chwili się podnieść na jej twarzy widniał strach. W tej samej chwili w ,której Hermiona przypatrywała ,się kobiecie teleportowali ,się członkowie Zakonu Feniksa. Hermiona zobaczyła Albusa,Alastora,Remusa i Artura biegnących w jej Marvola i tej kobiety stronę. Usłyszała krzyk Marvola:
-Anabell uciekaj błagam zrób to dla mnie.
-Nie zostawię cię Marvolo KOCHAM CIĘ
-ANABELLO JA CIEBIE TEŻ KOCHAM CIĘ ZAWSZE PAMIĘTAJ-ale było za późno padło zaklęcie z ust samego Albusa Dumbledora:
-Avada Kedavra-uśmiechał się szyderczo w naszą stronę-mówiłem że stracisz wszystko. Wiesz że była z tobą w ciąży?-po tych słowach deportował się a inni członkowie Zakonu wraz z nim. Hermiona poczuła że łzy leją się jej po policzku.
*koniec wspomnienia*
W tym samym czasie Malfoy Manor
-Severusie co ci szkodzi wóz albo przewóz. Będzie z nami albo no cóż kogo my oszukujemy.. zabijemy ją.
-Dobrze pokaże je- w tym czasie pojawiła się gryfonka po twarzy płynęły jej pojedyncze łzy. Severus się tym nie przejął -Granger to jest ostatnie wspomnienie-powiedział po czym 'wrzucił' swoje.
*Wspomnienie*
Był czerwiec Severus wyszedł na błonia po owutemach. Usiadł pod drzewem i rozkoszował się ciepłem. Dziś był ostatni egzamin czyli transmutacja. Usłyszeli śmiechy w ich stronę zmierzali Hucwotowie czyli James Potter Syriusz Black Remus Lupin i Petter Pettigrew.
-Smarkusie jak ci poszły egzaminy?-spytał James.
-Widziałem jak smaruje nosem po papierze. Nie osmarkałeś go przypadkiem?- dodał Syriusz.
Severus wyciągnął różdżkę ale Potter go wyprzedził.
-Levicorpus- Snape poderwało do góry. Hermionie przypomniało ,się jak Harry mówił kiedyś o tym zaklęciu. W oddali było słychać krzyk dziewczyny była to Lilly Evans.
-Tym razem ci się upiekło Smarkusie! Podziękuj Lily.-Powiedział Black w tym samym czasie James szepnął:
-Imperio!- powiedział to tak cicho że tylko Severus i Black to usłyszeli.
-Nikt cię nie prosił o pomoc...SZLAMO!-po wypowiedzeniu tych słów zaklęcie ustąpiło do Severusa dodarło to co powiedział ,gdy zobaczył odbiegającą Lily. Ostatnie co Hermiona zobaczyła to były kpiące uśmiech Blacka i Pottera
*koniec wspomnienia*
Hermiona 'wróciła' do Malfoy Manor spojrzała na wszystkich zebranych a później zwróciła ,się do Lusjusza :
-Ty też chcesz mi coś pokazać tobie ,też coś zrobili?
-Nie nic oni wystraczająco dużo stracili. Stracili swoje ukochane. Drops wmawia ,że tępimy takich jak ty my walczymy z Zakonem. Szlamy przy okazji giną. A teraz podejmuj szybką decyzje czasu nie mam.
-Ja.....
                                                                                 ♥♥♥♥♥
Ludzie napisałam jestem całkowicie zadowolona z rozdziału. Dość długo go pisałam. Mam nadzieje że się podoba. Pozdrawiam MadzikM♥

sobota, 21 listopada 2015

Rozdział4-Dlaczego?

Rozdział4-Dlaczego?


Na pewno Gin , Harry i Ron się o nią martwią na wspomnienie o Ronie zaczęła płakać nie usłyszała że ktoś wszedł i kucnął obok. Dziewczyna usłyszała szept ale było już za , późno.
-Legilimens
 Wszystkie wspomnienia wróciły.
*Wspomnienie*
-Hermionko zejdź na dół- zawołała Jean Granger ,po czym nie czekając,aż córka zejdzie usiadła obok męża.
-Mamo tato kocham was, pamiętajcie-powiedziała smutna Hermiona.
-My ciebie córciu też.
-Przepraszam-wyszeptała dziewczyna tuląc się do rodziców. Po czym stanęła, wyciągnęła różdżkę.
-Ale-nie zdążyła zapytać kobieta gdy usłyszała.
-Tak ,będzie lepiej Obliviate.
Jedna pojedyncza łza spłynęła po jej policzku, gdy z ramek znikały jej zdjęcia. Wzięła małą torebkę z koralikami po czym wyszła z domu i deportowała się do Nory.
*koniec wspomnienia*
Po tym wspomnieniu wróciły wszystkie z Nory z dzieciństwa wszystkie łzy ,radości. To co Ron jej zrobił. Dziewczyna zaczęła płakać. Usłyszała głos nad sobą:
-Dlaczego ,zmodyfikowałaś pamięć rodziców?-dziewczyna podniosła twarz i spojrzała w ciepłe czekoladowe oczy Voldemorta zaraz co? Ciepłe i Voldemort ale ona ma takie same ,coś nie grało dziewczynie.
-Przed tobą ,już ich nie znajdziesz. Nie wyciągniesz od nich informacji o Harrym-chciała zabrzmieć pewnie ,ale biorąc pod uwagę ostatnie godziny z jej ust wydobył ,się cichy niepewny szept.
-Nie pomyślałem o tym. -Marvolo ciągle miał przed oczami scenę z Ronem szkoda mu było dziewczyny mimo tego ,iż był szlamą. Statut krwi nie liczy ,się już tak bardzo więc...
-Granger wstawaj szybko czasu nie mam.-dziewczyna poderwała ,się z ziemi była zdziwiona. Ją szlame sam Lord wyprowadza z celi pewnie na śmierć przebiegło dziewczynie przez myśl. Przeszli przez  hol później schodami w górę w lewo później w prawo i znów w prawo. Dziewczyna zaczęła się gubić zastanawiała się po co Malfoyom tak duży dom? Przecież ich jest tylko 3 i śmierciożercy przebiegło jej przez myśl. W tym samy czasie Voldemort zastanawiał ,się czy zapytać dziewczynę o to czy nie. Noe był pewien czy jest na to gotowa. To zmieniło by jej całe życie. Doszli do brązowych drzwi po czym je pchnął. Dziewczynie , aż dech zaparło pokój był ogromny. Sypialnia była połączona z salonem po prawej stronie było wyjście na balkon z kąt był widok na piękny ogród. Po lewej stronie stało ogromne łóżko. Po lewej stronie łózka stała łazienka w której znajdowała się ogromna wanna obok prysznic. Po prawej stronie były drzwi do garderoby. Cały pokój był urządzony w bardzo eleganckim stylu. Hermiona zastanawiała się po co ją tu przyprowadził.
-Bardzo ładny pokój ale po co ja tu jestem?-zapytała przerażona.
-Od teraz to twój pokój.-powiedział Marvlo. Po chwili wahania dodał:
-Przebierz się ukąp rób co chcesz za godzinę przyślę po ciebie skrzata masz być gotowa. -Wskazał na łóżko gdzie leżała sukienka.
Po szła do łazienki wzięła długą kąpiel. Zastanawiała ,się dlaczego to robi przecież byli wrogami, jeżeli chcieli z niej wyciągnąć informacje to mogli to zrobić od razu. Wyszła z wanny gdy wycierała się ręcznikiem zauważył siniki na biodrach brzuchu i nogach. Po czym zarzuciła na siebie sukienkę. Siniaki było widać gdy dopinała szpilki
Skrzat teleportował się do jej tymczasowego pokoju. Po czym powiedział przerażonym głosem:
-Łezka ma panią zaprowadzić do Czarnego Pana.
Hermiona uśmiechnęła się do skrzata powiedziała dziękuje zaczęły iść. Skrzatka trochę się zdziwiła myślała że Hermiona to arystokratka. Po chwili doszły do wielkich drzwi. Hermiona zapukała a gdy weszła to ją zamurowało...
♥♥♥
Dziękuje wszystkim , którzy to komentują tutaj jak i na moim ask'u  http://ask.fm/dramionepol

sobota, 14 listopada 2015

Rozdział 3 - Granger jesteś lepsza niż myślałem

Rozdział 3-Granger jesteś lepsza niż myślałem


Nora
-Dzieciaki wstawać przyszły listy z Hogwartu- zaczęła krzyczeć Molly Wesley - matko co ja z nimi mam. Nie mogą wstać od razu.
-Mamo mamo ! Jest Hermiona na dole - zaczęła wydzierać się najmłodsza Wesleyówna , panna Granger była jej najlepszą przyjaciółką ona jako jedyna dodawała jej otuchy po tym jak Harry powiedział że musi na niego zaczekać dodatkowo martwiła się o nią bo była mugolaczką a wiadomo że smierciożercy tylko na nich polują.
-Jak to jej niema Ginovro nawet sobie nie żartuj- Molly zaczęła się martwić. Gdy nagle zobaczyła sowę w oknie nie była to nikogo z Zakonu więc to pewnie od Niej. List brzmiał następująco :

                                  Drodzy Wesleyowie i Harry !!
Piszę ten list bo pewnie zauważyliście moją nieobecność , albo nie. Przepraszam musiałam się wynieść po tym co On mi zrobił nie dam rady przebywać z nim w jednym miejscu , to by mnie zniszczyło psychicznie. Trzymajcie się Wasza Miona .
PS. Zobaczymy się 1 września.

-RON! ZŁAŹ TU NATYCHMIAST BO JAK NIE TO SAMA CIĘ ZWLOKĘ I ROZSZARPIE A ZRESZTĄ I TAK TO ZROBIĘ - zaczęła wydzierać się Ginny jak on mógł jej Hermionie jak?
-O co chodzi czemu się drzesz- w drzwiach kuchni stanęli zaspani Potter i Wesley.
-Ron zapytam się teraz coś ciebie a ty masz mi szczerze odpowiedzieć dobrze? - powiedziała lekko podenerwowana Molly.
-Niech , będzie tylko szybko bo głodny jestem - Ron potrafił zjeść tyle co Rogogon Węgierski i Bazyliszek razem wzięci. Ruda popatrzyła na niego wzrokiem pełnym politowania. Molly zastanawiała się jak zapytać syna o sprawy prywatne.
-Czy ciebie łączy coś z Hermioną? - zapytała prosto z mostu na co Rudzielec zrobił się cały czerwony.
-Tak mi się zdaję , bo o jejku mamo nie będę z tobą o tym rozmawiał - powoli zaczęło go to irytować. Bo po co jej to wiedzieć.
-Zabije zamorduje ty -zaczęła znów wydzierać się na całe gardło Gin zanim Potter ją wyprowadził z kuchni zdążyła usłyszeć tylko.
-Ron po tym co jej zrobiłeś? Ona uciekła muszę napisać do Albusa- i już Molly , nie było w kuchni.
Ron zaczął się zastanawiać co było nie tak? Przecież obydwoje byli zadowoleni...

Malfoy Manor

-Panie złapaliśmy szlamę Granger przyjaciółkę Pottera - powiedział Gibbon , Czarny Pan ''ochłonął'' na twarzy. Po czym Gibbon  rzucił dziewczynę na ziemię. Malfoy'owi zrobiło się przykro , że Granger umrze bo kogo będzie wnerwiać. Potter i Wesley to nie to samo. Rozmyślania chłopaka przerwał głos Dohołowa;
-Panie, o dziwo ta szlama-to słowo wypluł jak najgorszą obelgę- nie stawiała się w ogóle - Marvolo wyczuł lekki zawód w jego głosie. Pod względem inteligencji podobała mu się ta dziewczyna ale jeśli chodzi o czystość krwi to ugh wolał o tym nie myśleć. Sam był mieszańcem na początku swojej ''kariery'' nienawidził szlam i zdrajców krwi ale później uświadomił sobie że bardziej nienawidzi Zakonu Feniksa po tym jak zabili Anabell...
-Miło że wpadłaś Granger stworzyłem nowe zaklęcie coś w rodzaju crucio- dziewczynie przez myśl przeszło , że to może lepiej od samego cruciatusa , ale gdy poczuła ten ból wiedziała że tu czeka ją tylko śmierć
-Cum magno dolore consuevit* -wyszeptał cicho , ale na tyle głośno by każdy mógł je usłyszeć. Ku swojemu zdziwieniu Marvolo nie widział aby dziewczyna płakała czy krzyczała czyżby zaklęcie nie działało? Postanowił że zaklęcie zdejmie za chwile. Dziewczyna błagała w duchu by w końcu przestał nie chciała dać mu tej satysfakcji. Po 3 min zdjął zaklęcie.
-Gibbon podejdź , Cum magno dolore consuevit- spokojną ciszę w dworze Malfoyów przerwał krzyk Gibbona. Lord uśmiechnął się sam do siebie.
-Granger jesteś lepsza niż myślałem- wywnioskował Marvolo po czym po chwili dodał:
-Do lochów z nią-po czym pochylił się nad nią i wyszeptał jej do ucha-pogadamy później. Co do reszty macie jej nie tknąć jest cenna.- Po czym wyszedł trzaskając drzwiami. Dohołow szarpnął ją za włosy i wyprowadził ją do lochów na koniec powiedział tylko:
-Może jeszcze po żyjesz szlamo.- Dziewczyna skuliła się w najciemniejszym kącie. Znajdowała się w samym sercu twierdzy popleczników Voldemorta. Na pewno Gin , Harry i Ron się o nią martwią na wspomnienie o Ronie zaczęła płakać nie usłyszała że ktoś wszedł i kucnął obok...
                                                                               ♥♥♥♥
*Cum magno dolore consuevit- zaklęcie wymyślone na potrzeby ff z łac. Wielki Ból
Zapalmy różdżki dla wszystkich , ofiar ataku terrorystów we Francji.

sobota, 7 listopada 2015

Rozdział2-Szlama Granger

  Rozdział  2 ''Szlama Granger''


Malfoy Manor
-Pniczu Malfoy , Czarny Pan kazał przekazać , że za godzinę zacznie się zebranie - powiedział przerażony skrzat. Bał się , że arystokrata go ukarze za to, że go obudził. Skrzat służył wśród Śmierciożerców , więc strach nie był mu obcy . Codzienne kary były tu na porządku dziennym. Skrzatów czy mugolaków.
   -Możesz już odejść Łezko - powiedział z lekko wyczuwalną nutką strachu Draco.
 Tak on Draco Malfoy, arystokrata czysto krwisty, boi się jakiegoś spotkania. Miał dopiero osiemnaście lat, a już był w gronie Śmierciożercow . Jego przyjaciel Blaise Zabini też należał, ale on nie miał Mrocznego Znaku. Jego matka nie wyraziła zgody na jego wypalenie, powiedziała, że dopiero po ukończeniu szkoły, a raczej jej imitacji będzie miał do tego prawo. Dracon wziął szybki prysznic, różdżką wysuszył włosy, które jak ostatnio postanowił pozostawiać w artystycznym nieładzie. Przyodział na siebie czarną koszulę, do tego czarne spodnie i obowiązkowo czarną pelerynę. Zszedł na dół, zostało mu pięć minut do zebrania. Wolał się nie spóźnić, na ostatnim spotkaniu Avery dostał porządnym Cruciatusem. Młody Malfoy nie chciał się narażać Czarnemu Panu. Wszedł do sali obrad, w której już był jego ojciec i matką , ciotka Bella , Snape, Avery który się pojawił przed czasem. Widać używanie na nim Crucio dobrze na niego działa. Draco zajął swoje trzecie miejsce od samego Czarnego Pana, po prawej stronie Draco siedział Lucjusz, a przed nim Bellatrix. Natomiast po lewej stronie Narcyza. Po lewej stronie Czarnego Pana siedział Severus. Jak zwykle Czarny Pan szedł dumnie przed siebie. Śmierciożercy dostępowali tego zaszczytu i mogli oglądać prawdziwe oblicze Voldemort, a nie jako węża. Wyżej postawieni Śmierciożercy, na przykład Malfoy’owie mogli mówić do Lorda po imieniu, ponieważ nie uznawał imienia swojego ojca mugola. Nienawidził go za to, że nie kochał matki samego syna, a samego Toma porzucił. Sam Marvolo nie był zdolny do miłości, zakochał się tylko raz w Anabelli , która już od dziesięciu lat nie żyła. Wszyscy uważali że Riddle jest nie wzruszony, nie przejmuje się innymi. On miał po prostu specyficzny sposób bycia, na pierwszym miejscu stawiał dyscyplinę i rygor, dlatego karał swoich podwładnych, by się nie zapominali kim są. Byli odporni na ból. Czasami szkoda mu było młodego Malfoy’a, który był najmłodszym Śmierciożercą. Od małego był uczony zaklęć czarno magicznych, nienawiści do szlam czy zdrajców krwi. Marvolo usiadł na swoim czarnym ''tronie'' omiótł wzrokiem stół i jego twarz przybrała jaszczurzy wyraz twarzy.
- Gdzie Dołohow i Gibbon? - ryknął wściekły Voldemort. Wszyscy popatrzyli z przerażeniem po sobie - jak oni śmieją? Jak? Ja już im pokażę. Avery się nauczył po swojej karze prawda Avery?- spytał Marvolo. W tym samym czasie drzwi do sali się otworzyły i weszli Dołohow i Gibbon.
-Panie złapaliśmy szlamę Granger, przyjaciółkę Pottera.
♥♥♥
   Hermiona po tym, jak teleportowała się na Pokątną było już po czwartej. Przypomniała sobie że nie zostawiła żadnego listu, gdzie jest. Mogą się o nią martwić. Wahała się przez chwilę, ale doszła do wniosku, że Potter i reszta Weasley’ów chciała by wiedzieć co z nią dzieje i gdzie się znajduje. Hermiona nie pomyślała, gdzie będzie mieszkać do powrotu do Hogwaru zostało 3 tygodnie, a jedna noc w Dziurowym Kotle kosztuje pięć Galleonów…To wyjdzie aż sto pięć Galleonów, a jeszcze musi kupić książki. Domek letniskowy jej rodziców, do którego zawsze jeździła z rodzicielami został sprzedanym. Teraz już ich niema, po tym jak usunęła wspomnienia z nią związane. Dochodziła szósta rano, a sowiarnia była otwarta od dziewiątej. Było jej zimno, więc zaczęła iść do Dziurawego Kotła, w celu napicia się piwa kremowego. Jak zwykle bar obsługiwał Tom, który kazał jej poczekać pół godziny, bo zacznie się nowa zmiana. Hermiona usiadła w najdalszym stoliku i usnęła tak po prostu. Obudził ją Tom , bo dziewczyna zaczęła krzyczeć przez sen.
-Halo proszę pani proszę pani proszę się obudzić - zaczął ją budzić braman.
  -O matko ja przepraszam musiałam usnąć i miałam na dodatek koszmary… Przepraszam najmocniej - zaczął jej się plątać język.Śnił jej się Ron... Gdy spojrzała na zegarek zobaczyła że dochodzi dziewiąta. Swoją walizkę zmniejszyła do wielkości portfela i schowała do kieszonki. Poszła do sowniarni wysłała list. Gdy wracała wpadła na kogoś i upadła na ziemie zaczęła szybko przepraszać.
-Ja nie wiedziałam panów, najmocniej przepraszam jestem taką niezdarą – zaczęła się tłumaczyć niespokojnie.
-Racja Granger , szlamy to niezdary, a teraz chodź Czarny Pan ucieszy się że cię widzi- usłyszała głos przy swoim uchu po czym teleportowali się do Malfoy Manor.
                                                                      ♥♥♥
Drugi rozdział już za nami prawdę mówiąc akcja nie dzieje się tak szybko jak w pierwszym ale jest dobrze. Z okazji moich urodzin dodaje rozdział miał być w niedziele ale napisałam w piątek i skończyłam dzisiaj pozdrawiam MadzikM
Betowała MorganaM
                                    Zapraszam na  aska  http://ask.fm/dramionepol

sobota, 31 października 2015

Rozdział 1 prolog

Rozdział 1-Prolog

Był środek sierpnia. Na małym polu siedziała dziewczyna. Włosy opadały jej luźno na plecy. Myślała o wszystkim i o niczym jednocześnie. Jak to będzie mają wrócić z Harrym, Ronem i Ginny do szkoły? Bała się jak każdy… Co z tego, że Dumbledore mówił, że zostały mu do znalezienia jeszcze tylko trzy horkruksy, ale mowa tu o Czarnym Panu. Hermiona nigdy nie mogła zrozumieć jak Albus, Harry czy Lupin mogą wymawiać jego imię. Nawet Ron zaczął to robić. Właśnie… Ron! Kolejny kłopot! Od początku wakacji tak się na nią dziwnie patrzy.
-Hermiona! Miona, gdzie jesteś?! - brunetka podniosła się i zaczęła iść w stronę Nory.
„Pewnie spotkanie Zakonu Feniksa się zaczęło.” – pomyślała. Panna Granger, jak i cała rodzina Weasley'ów, łącznie z Potterem należeli do ZF.
Weszła do zatłoczonej kuchni w której byli już wszyscy członkowie Zakonu.
- Skoro Hermiona już do nas dołączyła, to myślę że możemy zaczynać. – powiedział mężczyzna.
- Profesorze czy coś się stało, że Zakon się zbiera? - usłyszała głos Wybrańca przy swoim uchu.
- Niestety tak Harry, jak zauważyliście od kilku dni nie pojawia się Remus. Z tego co udało nam się dowiedzieć, Śmierciożercy go schwytali… Spokojnie, Nimfadoro, gdy tylko się dowiemy gdzie jest postaramy się go odbić - jak zwykle spokojnie odpowiedział Albus.
Nikt nie zauważył tego, że sam się bardzo denerwuje - skoro schwytali Lupina, to kto może być kolejny? Tom dobrze wiedział, że wilkołak jest bardzo ważny dla Pottera, więc to możliwe, że to po to go schwytał.
- Zebranie Zakonu uważam za zakończone - rzekł i wszyscy się rozeszli. W kuchni zostali tylko Hermiona, Harry i Weasley'owie.
- Hermiono, mogę prosić cię na słówko? - zapytał nieśmiało Ron.
- Tak, tak, już idę - wstała z krzesła i szepnęła Złotemu Chłopcu: - Będzie dobrze, Harry.
Zaczęła wspinać się po schodach do pokoju młodego Weasley'a. Pchnęła drzwi, zobaczyła Rona stojącego przy oknie.
- O co chodzi, Ronaldzie? - zapytała łagodnie. Rudzielec odwrócił się. Dziewczyna zobaczyła w jego oczach czyste pożądanie, przestraszyła się trochę.
- Hermiono, kocham cię - podszedł do niej i zaczął ją nachalnie całować. Dziewczyna próbowała go odepchnąć, ale był od niej silniejszy. Całym swoim ciałem zaczął na nią napierać. Gryfonka krzyczała, ale chłopak rzucił na pokój Silenso. Po czym zdarł z niej sukienkę nie przestając całować jej ust. Zaczął schodzić ze swoimi pocałunkami coraz niżej aż w końcu postanowił że to zrobi jednym szybkim ruchem ściągnął z siebie spodnie. -Nie Ron, proszę przestań - błagała Hermiona, która była bliska płaczu, ale on był jak w amoku, a na dodatek nie docierały do niego błagania przestraszonej Gryfonki. Słyszał tylko błagania, żeby nie przestawał. Zaczął gwałtownie się w niej poruszać dziewczyna płakała coraz głośniej. Po 30 minutach, które dla Hermiony trwały wiecznie, chłopak opuścił pokój dziewczyny nucąc wesołą melodię i mrucząc pod nosem, że teraz dziewczyna jest tylko jego.
Szatynka bezwładnie leżała na ziemi, płacząc i zastanawiając się, dlaczego akurat ona i co wstąpiło w Rona? Po godzinie doczołgała się do łóżka po czym usnęła, nie zaważając że jest dopiero 16. Podczas tego krótkiego snu nawiedzały ją koszmary z Łasicem w roli głównej. Gdy się obudziła jej mugolski budzik wskazywał godzinę trzecią w nocy. Młoda kobieta poszła się wykąpać.
Na swoim ciele zauważyła liczne zadrapania i siniaki. Po wyjściu z łazienki dziewczyna nie wiele myśląc spakowała swoje rzeczy. Doszła do wniosku, iż nie da rady udawać, że nic się nie stało, po czym wyszła z Nory i teleportowała się na Pokątną.
                                                                        ♥♥♥
Hej jestem  Magda mam 15 lat będę pisać moją historię Dramione mam nadziej że wam się spodoba. Rozdziały będą się pojawiać co tydzień ewentualnie co dwa. Pozdrawiam MadzikM♥
Rozdział zbetowany przez MorganeM